Zachodni kraniec wyspy

Joan

-Cholera Tom! Nieziwezysz mi? Kurwa vco mam powiedziec zebys uwierzyl?? -powiedzialam i wolno wyjelam swoja rozczke -Nie chce z toba walczyc. -chciala powiedziec spojrz mi w oczy.... ale nie mialach odwagi. W duchu przygotowalam sie do walki, wiedzialam ze Tom nieustapi

Skrobak

Zasmialem sie glosno.
-Mam uwierzyc, ze takie scierwo jak ty jest moja Joan ? Jestes smieszna. Dobra czas umierac skarbie. - powiedzialem z parszywym usmiechem i szybko rzucilem sie na nia. Nistety zwinnie unikala moich ciosow zadawanych przez ostrza.

Joan

-Tom... prosze-poweidzialam najcieplejszym glosem jakim mi sie tyklo udalo. Unoszac sie lekko nad ziemia transmutowalam rozczke w miecz

-Tom.... Przemysl to. Chce ci powiedziec prawde, ale musisz chciec mnei wysluchac. Jeste twoja Joan!-krzynknelam niewytrzymujac napiecia

Skrobak

-Dla scislosci kochanie to Tom cie slucha ale nie wierzy. Teraz rozmawiasz z demonem z jego podswiadomosci. I on nie jest taki mily. - powiedzialem - Nie uciekaj caly czas ode mnie. Musze zaglebic ostrze w twojej szyji.

Joan

-W mojej?? Napewno tego chcesz-zapytalam. Zaczal budzic sie we mnei ten bezwzgledny potwor. Czekalam na jego ruch. Tom popatrzyl na mnei z nienawiscia w oczach. Zaczal biec w moja strone. postanowilam nie odskakiwac. Nasze bronie sie skrzyzowaly. Zadawwal mocne ciosy, ktore moglyby mnei rozciac na pol. Bronilam sie... Byl za wolny... Moje ruchy byly szybsze. Bylo mnei stac na wiecej. Ale nie chcialam go ranic. to byl moj Tom...

Skrobak

Byla szybsza. Zmeczenie spowodowane poprzednimi dniami wrescie dalo sie odczuc. Byla inna od reszty demonow jakie tu spotkalem. Ale nie dam sie jej.
-Niezle. Moze i jestes szybka ale ja jestem silniejszy. - powiedzialem i kopnolem ja w zebra. Znowu zaatakowalem.

Joan

Bol przeszyl mnie do stop do glowy. Jeknelam lekko ale sie nie dalam. Znowu atakowal. Bronilamm sie jak mohla. Mialam tyle okazji dzgnac go w btzuch i to zakonczyc. Ale nei chccialam. Moim celem bylo tyklo sie bronic.

Obudzils ie ze mnei aniol, ktory ni wytrzymal. Zaczelam nacierac na Toma. Zranilam go w ramie, i przejechalam mu pstrzem po brzuchu.

Skrobak

Zawylem z bolu i odskoczylem na bezpieczna odleglosc. Popatrzylem na rane. Byla dosc gleboka ale zaczela sie szybko gojic.
-Musisz sie wiecej starac. - powidzialem - Jestes godnym przeciwnikem. Ale przegrasz.

Cale cialo mi zaczelo dygotac. Popatrzylem na nia wrogos i wydalem z siebie ryk. Wogol mnie zaczely sie podnosic male kamienie i piasek. Wpadlem w furie. Dookola mnie powstala zlota poswiata ( tak tak Dragon Ball Very Happy

) Z nowa moca ruszylem na nia. Tym razem wzbijajac sie w powietrze.

Gość

Wzbilam sie w powietrze. Nasze brionie znowu sie skrzyzowaly. Wyczarowalam wokol siebie poswiate, ktora bronila mnei przed jego ciosami.
-Wybacz Tom, ale nie moge tego inaczej rozwiazac-powiedzialam i najmocniej jak tylko moglam nabilam go na swoje ostrze. Przyblizylam sie i popatrzylam mu prosto w oczy-Teraz juz mi wierzysz0zapytalam

Skrobak

"Miala takie same oczy jak Joan. Ale to nie mogla byc ona."

Wbila we mnie gleboko ostrze. Z gorszych rzeczy wychodzilem. Pomimo bolo zlapalem ja mocno i wbilem w ziemie.

Joan

Wyrwalam sie z jego usciskow. Wlil jak oszalaly. Mial w sobie duzo sily. Ciosy bylo nieziemsko trudne to obronienia. Zwinnym krokiem wynkoczylam w gore, przelecialm obok niego kopiac go mocno w pppelcy. wyladowalam niedaleko

Skrobak

"Cala czas ja okladam a ona wstaje. Zaczyna mi brakowac sil..."

Podnioslem sie z trudem ledwo stojac na nogach. Nie moge tak przegrac. Zaczolem glosno oddychac podtrzymujac sie na ostrzach. Jeszcze troche i wygram....

Joan

-Co masz dosyc?-zapytalam z ironia.-Tom skonczmy z tym i porozmawiajmy.-Powiedzialam unoszac sie lekko nad ziemia zeby w razie ataku szybciej mu uciec

Skrobak

-Czuje sie swietnie ty pomiocie szatana. Jak zlapie oddech to ci skopie dupe. Masz szczescie, ze przed toba wybilem z setke twoich kolegow wiec moglem sie troche zmeczyc. "Dobrze zyskalem czas by sie pozbierac. Dlaczego ona wciaz chce rozmawiac ?"

Wrescie wstalem. Rzucilem sie na nia zadajac niestety slapsze ciosy niz na poczatku.

Joan

Ciosy byly slabsze. Latwo bylo to wyczuc. Szybkim ruchem wytracilam mu born z reki i podcielam mu nogi,. Wycelowalam ostrzem miecza w jego szyje i przycisnelam moznie.. Stalam nad bezbronnym Tomem
-Teraz porozmawiamy-zapytalam stanowczo

Skrobak

Z braku sily zmienilem sie spowrotem w czlowieka. Przegralem . NIe mialem nawet sily wstac.
-Oszczedz mi chociaz paplaniny. Zasluguje na to. Chociaz bede juz nazawsze z nia. - powiedzialem i popatrzylem w niebo.

Joan

-Tom to ja. Czemu ty mi nei wierzysz. Gdyby to byl jeden z innych juz dawno by cie zabil. Jak ty stales sie potworem to ci uwierzylam Dlczego ty nie mozesz sie odwdzieczyc?-zapytalam

Skrobak

-Przeciez widzialem ja potym jak ja torturowali. Jak zamienila sie w pyl. Jak... - powiedzialem ze lzami w oczach - Jak odchodzila.