Zachodni kraniec wyspy

Skrobak · Wysłany: Sob 17:37, 18 Mar 2006 Temat postu:

-To nie tutaj - powiedzialem widzac ze Rachel spoglada na skale. - Gdybysmy weszli tym wejsciem to napewno bysmy zgineli. Do naszego wejscia jeszcze kawalek.

( zaraz sie zacznie Dezydko wiec licze na twoja pomyslowosc Razz

)

dezyda · Wysłany: Sob 17:39, 18 Mar 2006 Temat postu:

- O ile w ogóle bysmy weszli- westchnęła Rachel - chodzmy - dodałam

Skrobak · Wysłany: Sob 17:44, 18 Mar 2006 Temat postu:

Szlismy jeszcze kawalek az doszlismy do niewielkiej dzuiry w ziemi.
- Pod nami jakies 15 m do jaskini. Bedziemy sie opuszczac na linie. Starajmy zachowac sie najciszej jak sie da. I tak nas w koncu zauwaza.. Was trzech - powiedzialem do klonow - Macie chronic caly czas ta kobiete. Zrozumiano ? - pokiwali glowami - No to jazda.
Najpierw 5 klonow spuscilo sie po linie na dol.
-Teraz twoja kolej Rachel.

dezyda · Wysłany: Sob 17:47, 18 Mar 2006 Temat postu:

Rachel nie usmiechało się ani przez chwilę, że będa ją pilnowac trzy klony
- No...dobra - powiedziała i złapała linę. Szybko spusciła się w dół. Rozejrzała się po jaskinii. Odsunęła się od dziury i czekała na Tommy'ego.

Skrobak · Wysłany: Sob 17:51, 18 Mar 2006 Temat postu:

Opuscilem sie na linie i po chwili bylem na dole.
-Pamietajcie sie by zachowywac sie bardzo cicho i nie dotknijcie przypadkiem jakiegos. Rachel musimy dojsc do najwiekszej jaskini i potem zdetonowac ta bombe.
Przeszlismy do kolejnej jaskini. Spalo w niej conajmniej setka potworow. Musielismy przez nie przejsc nie robiac halasu.

( bede za 15-20 min Sad

sry )

dezyda · Wysłany: Sob 17:55, 18 Mar 2006 Temat postu:

Rachel zrobiło się niedobrze. Cicho przechodziła pomiedzy potworami. W pewnym momencie jeden z nich się przekręcił i złapal ją za kostkę. Delikatnie wyswobodziła się z uścisku i ruszyła dalej. Cały czas oglądała się za Tommy'm.
"Cholera jasna, jestem stworzona do walki a nie do czegos takiego" pomyślała. Po kilku minutach, które wydały jej się wiecznością Rachel i siódemka klnów przeszła do drugiej jaskinii. Czekali na resztę.

Skrobak · Wysłany: Sob 18:11, 18 Mar 2006 Temat postu:

Myslalem, ze sie uda przejsc nie zauwazonym ale ostatni klon ktory wychodzil musial narobic troche halaso bo jedno ze stworzen obudzilo sie. Najpierw bylo zdezorientowane ale szybko wydalo z siebie dzwiek ktory zbudzil pozostalych.
-Cholera. - powiedzialem - Was 4 musi ich tu zatrzymac. My idziemy dalej. Najwieksza jaskinia jest juz blisko.

dezyda · Wysłany: Sob 18:19, 18 Mar 2006 Temat postu:

- niech to szlag- powiedziała Rachel i wycofała się szybko - musimy się pospieszyc, nie sądze, aby zatrzymali ich na długo- powiedziała i wbiegła da kolejnej jaskinni. Wyciagneła broń.

Skrobak · Wysłany: Sob 18:23, 18 Mar 2006 Temat postu:

-Z nimi bedzie najmniejszy problem. - powiedzialem patrzac po jaskini. Potwory wychodzily z prawie kazdego miejsca. Nie robily tego jednak zbyt szybko co dawalo nam szanse. Klony spisywaly sie swietnie. Po kolei likwidowaly te ktore stanowily w danym momecie najwieksze zagroszenie. Powoli przesowalismy sie dalej ostrzeliwujac nieprzyjaciela.
-Zaraz bedziemy !

dezyda · Wysłany: Sob 18:29, 18 Mar 2006 Temat postu:

Rachel przyspieszyła. Z daleka widziała juz jaskinię. Przez to przestała patrzeć pod nogi i nie zauważyła sporej dziury w ziemii. Wpadła do srodka i stoczyła się na samo dno. Poczuła mocne uderzenie w klatke piersiową. Powoli podniosła się i odszukała broń. Rozejrzała się. Zaczęła się zastanawiać dlaczego jaskinia jest cąła krwisto- czerwowa. o chwili zauważyła jakieś male podziemne jeziorko. Zblizyła się do niego.

Skrobak · Wysłany: Sob 18:32, 18 Mar 2006 Temat postu:

Rachel wpadla do jakiejs dziury. Zaklnolem w myslach.
-Zostancie tutaj i broncie sie jak najdluzej. Jesli nie wrocimy za 15 min to znaczy ze nie zyjemy i wynoscie sie stad. - powiedzialem do najbllizszego klona i skoczylem do dziury. Po krotkiej przejazdzce wyladowalem w jakiejs jaskini.

dezyda · Wysłany: Sob 18:36, 18 Mar 2006 Temat postu:

Rachel zauwazyła Tommy'ego
- naprawdę nie musiałeś tego robić - powiedziała i zaczeła kręcić się po jaskinii. Po chwili znalazła male wyjście prowadzące na górę.
- Dostanę tu pieprzonej klaustrofobii- powiedziała i zaczęła się przemieszczać na górę.

Skrobak · Wysłany: Sob 18:38, 18 Mar 2006 Temat postu:

-Jestesmy w tym razem wiec cie nie zostawie - powiedziem otrzepujac sie z pylu. Podazylem za Rachel. - Obymy na cos nie natrafili...

dezyda · Wysłany: Sob 18:44, 18 Mar 2006 Temat postu:

- Oby to cos nie natrafiło na mnie- powiedziała Rachel i nagle usłysząła cos dziwnego. jakby szum wody. Zatrzymała się na chwilę ale zaraz zaczęła się wspinac w tamto miejsce. Nareszcie tunel się skończył. Rozejrzała się. Szum wody pochodził z małego wodospadu wypływającego z jakiejść dziury nad nimi. Było tez małe jeziorko. Rachel włączyła latarke i oświetliła nię pomieszczenie. Na scianach było mnóstwo zarodnkików potworów, tak jak w jeziorku.
- Witamy w gniexdzie- powiedziała cicho

Skrobak · Wysłany: Sob 18:47, 18 Mar 2006 Temat postu:

Rozgladnolem sie po pomieszczeniu. Bylo w nim mnostwo tych robali.
-Skad one sie biora ? - zapytalem sie ale nie spodziewalem sie odpowiedzi.

( hmm.. czyzby matka obcych Razz

)

dezyda · Wysłany: Sob 18:49, 18 Mar 2006 Temat postu:

- Nie mam pojęcia - powiedziałam i wtedy usłyszałam jakis dźwięk - cii...słyszysz? - spytałam szeptem

Skrobak · Wysłany: Sob 18:52, 18 Mar 2006 Temat postu:

-Tak - powiedzialem cichutko - Cos jakby lekkie szyczenie.

dezyda · Wysłany: Sob 18:56, 18 Mar 2006 Temat postu:

Rachel wsłuchiwała się w dźwiek.
- Cholera, to się zbliża- szepneła - wracaj do tamtej dziury a ja się schowam w wodzie- dodała i nie czekając na jego odpowiedz zaczęła wchodzić do jeziorka pełnego larw. Dopiero teraz zdala sobie sprawę, że to nie jest woda tylko krew, ale było juz za późno. Schowała się za wodospadem.