Południowa Plaża

Cara

- Nie wiem... Na południe, to wszystko co mi mówiła - odpowiedziała, patrząc na niego.

Stephen

- Módl się, by to była prawda - rzuciłem ostro i podniosłem się, po czym zacząłem ją podnosić, ciągnąc za włosy. To sprawiło, że sama włożyła trochę trudu w to, by się podnieść. Zaprowadziłem ją na skraj dżungli i zdjąłem z ramienia linę, którą wcześniej związałem jej nogi. Tym razem obwiązałem ją wokół drzewa. Następnie odwiązałem liny krępujące jej nadgarstki i szybkim ruchem założyłem jej ręce na plecy, po czym związałem jej nadgarstki liną przytwierdzoną do drzewa. Sprawdziłem węzły i wyprostowałem się.
- Poczekasz tu grzecznie - powiedziałem i wszedłem do dżungli.

Cara

Spojrzała za nim. Szarpnęła mocno rękoma. Bezskutecznie.
- Stephen! - krzyknęła. - Odwiąż mnie! - Próbowała poluzować liny, ale z każdym ruchem wrzynały jej się one w ciało. - Stephen!
Po chwili przestała się rzucać i oparła się o drzewo. Przynajmniej miała teraz chwilę na odpoczynek. Błagała w duchu, by teraz przyszła Megan. Wtedy razem poszłyby na północ.

Stephen

Podrzuciłem ją na ramieniu, ale nic nie powiedziałem. I tak czeka ją nauczka. Podszedłem do Jo.
- Przyprowadziłem ci koleżankę - zdjąłem Megan z ramienia.

Angelic_Wings

Zrzucił mnie z ramienia i wtedy zobaczyłam Jo. Była cała zakrwawiona, miała rozciętą bliznę na twarzy. W oczach pojawiły mi się łzy. Nie chciałam żeby zrobił jej cokolwiek złego, ale wiedziałam, że to moja wina. W tym momencie nie mogłam pomóc ani jej ani sobie. Dalej byłam zwiazana...
- Jo, jak się czujesz? - spytałam niepewnym głosem... - Przepraszam - dodałam po chwili...

Cara

Słysząc Stephena, otworzyła oczy. Zobaczyłą przed sobą Megan.
- Nie przepraszaj - powiedziała, uśmiechając się lekko. Przeniosła wzrok na Stephena. - Skoro ją znalazłeś, to idziemy? Odwiąż mnie - poprosiła.

Stephen

- Tak, idziemy - powiedziałem, udewrzając mocno Megan w bok głowy. Upadła.
- Ale najpierw z nią sobie porozmawiam...

Angelic_Wings

Ból jaki pojawił się po uderzeniu był silny, zdążyłam przesunąć się tylko trochę w bok, bo dalej byłam związana. Spojrzałam najpierw na Jo, a potem na Stephena. Starałam się jakoś uspokoić, ale wiedziałam, że to nie skończy się szybko...

Cara

- Co ty robisz?! - krzyknęła. - Przestań! - Chciała podbiec, ale zatrzymała się, gdyż gbyła przywiązana do drzewa. Zaczęła się szarpać.

Stephen

- Zamknij się! - odwróciłem się i uderzyłem Jo w twarz, po czym stanąłem nad Megan.
- Kto ci pozwolił uciec? - złapałem ją za ramię i podniosłem.
- Kto?!

Angelic_Wings

- Miałam czekać, aż zakatujesz mnie na śmierć, albo prosić, żebyś dzięki mnie zaspokoił swoje potrzeby? A kto ci pozwolił tknąć Jo? Jak mogłeś? Ona sobie na to nie zasłużyła...- powiedziałam, patrząc na niego....

Stephen

- Skąd wiesz, że nie zasłuzyła? Znasz ją? - spytałem, znów ją uderzając. Nie upadła, gdyż jedną ręką trzymałem ja za ramię.
- Powinnaś była czekać - warknąłem, ponownie zadając cios.

Cara

- Zostaw ją - powiedziała. Wściekła, odwróciła się, by spojrzeć na linę. Była za krótka, by sie odwrócić i odwiązać ją od drzewa. Zaczęła ruszać rękoma. Czuła, jak lina obciera jej nadgarstki, ale nie zwracała na to większej uwagi.

Angelic_Wings

Z kącika ust poleciała mi krew.
- Nie chciałam czekać, wolałabym mieszkać latami na odludziu niż patrzeć na ciebie - powiedziałam. Wiedziałam, że pewnie nie będę w stanie długo mu się przeciwstawiać, ale nie chciałam uległa jak baranek przyjmować wszystkich ciosów. Bałam się, że może skrzywdzić Jo....

Stephen

- Niczego się nie nauczyłaś? - uderzyłem ją jeszcze raz i puściłem. Opadła bezwładnie na piasek. - Masz się mnie słuchać! - kopnąłem ją.

Angelic_Wings

Bolało, ale starałam się opanować łzy i drżenie.
- Widać nie jestem zbyt pojętna - powiedziałam, starając się by mój głos brzmiał normalnie...

Cara

- Megan, zamknij się, to go tylko drażni - krzyknęła. Poczuła, że ręka zaczyna jej się luźniej poruszać. To przez krew, która zmiękczyła linę.

Stephen

- Sama się zamknij! - ponownie uderzyłem Jo w twarz. tym razem o wiele mocniej. Upadła.
- Więc pora zacząć naukę - powiedziałem, klękając na piasku. Przewróciłem Megan na plecy i złapałem ją za dłonie.
- Kogo powinnaś się słuchać?