Południowa Plaża

Cara

Jo spojrzała na niego ze zdumieniem. Myślała, że będzie się dopytywał o pochodzenie noża.
- No tak... Na wyspie - powiedziała. Znów przygryzła wargę. Nie wiedziała co powiedzieć, a nie miała zamiaru drążyć tematu, bo wiedziała, że był on dla niego bolesny.

Josh

- Nie wiem, może tutaj też są jacyś fanatycy którzy rysują dziwne znaki na nożach.... Nie mam pojęcia - powiedział patrząc na nóz.

Cara

- O tak, fanatycy to tu są na pewno - powiedziała gorzko.

Josh

- Którzy rysują dziwne znaki na nożach... Życie jest dziwne... - stwierdził.

Cara

- One wcale nie sa dziwne. Dla mnie to ma jakiś sens - powiedziała, po czym prychnęła. - Gdyby życie nie było dziwne, nie byłoby już życiem. Ono ma to do siebie, że musi dać w kość.

Lady

Angel doczołgala sie na poludniowa czesc. Bardzo duzo krwi stracila po drodze,do jej ciala wdalo sie zakazenie. Chciala wezwac pomoc ale juz nie zdazyla ... padla, zaczelo sie jej krecic w glowie... stracila przytomnosc...

Josh

- Ale życie jednak jest dziwne... Np. moją byłą żonę pierwszy raz spotkałem na ulicy. Poprostu staliśmy i gapiliśmy się na siebie a pierwsze słowa jakie powiedziała to były "Jaki pan ładny!"... A później to wszystko było poprostu koszmarem... - powiedział - A te znaki dla mnie są dziwne i takie pozostaną... - dodał.

Josh

- Muszę się przejść - powiedział i poszedł w stronę dżungli.

(muszę już iść do jutra Wink

)

Cara

Jo zaśmiała się cicho.
- Przepraszam - powiedziała. - Ale nie wytrzymałam... "Jaki pan ładny"... - Spoważniała. - No widzisz, gdybyś poszedł na p[ółnoc i widział to, co ja, to już byś ich nie uznawał za dziwne - Kątem oka dostrzegła jakiś ruch. - Co to jest...? - spojrzała w tamtym kierunku.

Cara

Jo rozpoznała postać.
- Angel! - krzyknęła i podbiegła do niej. - Angel, Angel... Proszę, nie rób mi tego... Angel, ocknij się...

(też żeś sobie wybrała moment. Moja postać się nie zna na pierwszej pomocy Razz

)

Lady

Angel zaczela majaczyc lecz w tym co mowila wyraznie mozna bylo rozpoznac slowo " pomocy"

( no tak jakos wyszlo:P ciekawie czy sobie dasz rade bo bardzo powaznie jestem ranna Sad

)

Cara

- Cholera - zaklęła głośno Jo i pobiegła szybko do sząłasu Angel.
- mam nadzieję, że mi to wybaczysz - powiedziała i zaczęła przeszukiwać wnętrze w poszukiwaniu apteczki. Gdy ją znalazła, wróciła do kobiety.
- Angel, błagam cię, ocknij się... ja się na tym nie znam - powiedziała cicho.

(cóż, będę improwizować. Ty6lko mi najpierw napisz, co ci sie stało, tak dokładniej. żebym wiedziała jaka duża rana i w ogóle Smile

Tylko potem nie miej pretensji, jak trzeba ci będzie amputować nogę)

Lady

Angel strasznie cierpiala, czula jakby cos rozrwywalo ja od wnetrza

( porwali mnie inni i ciagneli jakis czas, gdy sie obudzialam mialam wielka rane na rodze i ogolnie jestem mocno poraniona na calym ciele)

Cara

- Myśl Jo, myśl... Co w takich sytuacjach robią na każdym filmie...? Oprócz dobicia - mówiła sama do siebie, gorączkowo przeglądając apteczkę. Wyciągnęła jakieś tabletki, szybko przeczytała ulotkę. - O, fajnie, przeciwbólowe - Pobiegła po wodę i podała Angel tabletkę. - fajnie, i co teraz... - mruknęła i spojrzała na jej nogę. - zatamowac krwotok... - znów pobiegła, tym razem do swojego szałasu i wróciła z paskiem. Obwiązała go nad raną kobiety po czym jęknęła głośno. - mam to teraz szyć...? Gdzie jest lekarz, gdy jest potrzebny! - krzyknęła w przestrzeń.

(heh, najlepsze jest to, że ja wiem co robić Razz

Ale dobrze gram nie znającą się na rzeczy...? A tak w ogóle, to mogłaś sie o jakąś ekstrawagancję szarpnąć. Wszyscy zotaja pocięci... Ja sie postaram, by ze mną zrobili coś innego Smile

)

Lady

Angel lekko syczala z bolu po czym stracila przytomnosc.

(dobrze ci idzie Razz

ja niestety musze uciekac Sad

zszyj mi ladnie rane i oczysc i bedzie dobrze chyba:Ppa:*)

Cara

- Nić, nić, gdzie tu jest nić?! - Jo przeszukiwała apteczkę. Nic nie znalazła. Pobiegła więc poszperać w "swoich" torbach. Znalazła pudełko z nićmi. Wróciła do Angel. - Tylko jaka ta nić...? A, nieważne, dam czarną. Na pretensje przyjdzie czas później - powiedziała, po czym zaczełą delikatnie zszywać ranę. Po skończonej pracy przemyła ranę gazikiem, po czym obwinęła ją niezbyt wprawnie bandażem. Następnie przemyła reszte ran, dziękując w duchu za to, że nie sa zbyt poważne. Potem złapała Angel za ramiona i przeniosła delikatnie do swojego szałasu, gdyż w "domku" dziewczyny zrobiła bałagan. Potem zebrała z plaży łuk i apteczkę i usiadła obok nieprzytomnej Angel.
- Błagam, nie umieraj... - powiedziała, zgarniając jej włosy z twarzy. Następnie usiadła, objęła ramionami kolana i wpatrzyła sie w morze. nie miała zamiaru usypiać, musiała czuwać przy Angel.

( Laughing

Ale ja zdolna jestem. Tylko teraz nie umieraj, to będę miała naprawdę z czego być dumna Very Happy

)

Lady

Angel obudzila sie. Przez chwile nie wiedziala gdzie jest ale pozniej przypomniala sobie wszystko. Nagle poczula ostru bol w nodze, podniosla obolala glowe - no to pieknie - szeptnela - teraz sie nigdzie nie rusze z ta naga-

Cara

Jo, słysząc głos Angel, wyrwała się z odrętwienia. Spojrzała na kobietę.
- Jak tam? - uśmiechnęła się lekko.