Południowa Plaża

Natalie

- Heh... Masz brata? Też tu jest? - zaciekawiła się Nat.

Josh

- Naszczęście nie ma go tutaj. Leciałem na jego ślub. - odparł Josh.

Natalie

- Aha.. - jej głos trochę posmutniał. - Aż tak bardzo go nie lubiłeś? - spytała z lekkim uśmiechem na twarzy, ale bynajmniej nie ze szczęścia, ale z uciechy, że Josh jest taki miły i otwarty, że nie boi się mówić takich rzeczy osobie, którą dopiero co poznał.

Joan

-Nie mam pojecia o co ci chodzi, ale ja mowie o porzadnym snidanku.... Razz

w koncu mielismy cos razem upoloac-usmiechnelam sie lekko-a ty na co masz ochote?

Josh

- Nie tyle nie lubiłem... Jesteśmy całkiem inni. I on wszystkiego mi zazdroscił. Później jego zazdrość zamieniła się w zawiść. No i nie wspomnę o tym, że jest najnudniejszym człowiekiem jakiego znam - poweidział do Natalie.

Skrobak

-Eee.. Sniadanko to tez dobry pomysl. - powiedzialem lekko speszony. -Co bys chciala zjesc ?

Natalie

- Rozumiem... Ja miałam takiego... No, mój eks był okropny. Zdradził mnie na tydzień przed ślubem, z przyjaciółką, z którą mieszkałam. A że ja do niego też czuję zawiść, to skojarzyło mi się. To było nawet całkiem niedawno. - Natalie skrzywiła się. - Ale mam go gdzieś. Nie obchodzi mnie. - uśmiechnęła się do Josha.

Joan

-Dzika -asmialam sie lekko i potarlam dlonmi.-Ten wybuch przerwal nam polowanie. Ale moze upolujemy go na polnocy? Bo faktycznie jak chcemy wyruszyc na polnoc, to bedziemy musieli to zrobic dzisiaj, teraz

Josh

- Niektórzy ludzie są okropni - powiedział Josh i na myśl przyszła mu od razu Caroline.

Skrobak

-Bardzo prosze. Jutro rano zjesz dziczka. - powiedzialem - No to musimy sie spakowac i wziasc troche prowiantu.

Natalie

- Zgadzam się w pełni. Eee... czy ty masz jakąś dziewczynę, albo kogoś? Bo wiesz... Chciałabym ludzi stąd poznać jak najlepiej.

Joan

-NIe ma sprawy-usmiechnelam sie zadowolona. Wstalam i podeszlam do swojego plecaka. Na poludniu nie mialam zbyt duzo rzecyz. Szybko sie spakowalam
-Ja juz jestem gotowa. Chodzmy nad wodospad po wode-usmiechnelam sie podchodzac do Toma

Josh

Josh uśmiechnął się.
- Odkąd rozwiodłem się z moją żoną, nie miałem żadnego poważnego związku. Bo kobiet poznanych w barze nie liczę - odpowiedział - A ty? -

Skrobak

-Ja tez - powiedzialem i wlozylem plecak. Z ziemi podnioslem bron i ruszylem w strone wodospadu. - To w droge. Narazie wszystkim - krzyknolem do reszty.

Josh

- Uważajcie na siebie - zawołał Josh do Tommy'ego i Joan.

Joan

-W dorge-powiedzilam i ruszylam do wodospadu

Natalie

- Obecnie nie. Nie zbyt się mogę pozbierać po rozłące z narzeczonym. Tym osłem i idiotą! - krzyknęła. Zaraz się opanowała i dodała. - Trochę mnie ponosi...

Josh

- Nic się nie stało. Jestem juz przyzwyczajony, że inni reaguja na rozstania inaczej niż ja - poweidział.