Południowa Plaża

Cara

- No ja też nikogo innego nie widuję. (to jest taka MALA aluzja do reszty grupy Razz

) trochę to dziwne, nie uważasz? - "pewnie poszedł na to swoje 'poletko', skoro nikomu nic nie powiedział' - myśli.

Lady

- dziwne to malo powiedziane.... a wiesz co znalazlam- mowi smutnym glosem - list od Viggo- dziewczyna zaczela czytac Jo jego tresc
"Droga Angel,
boję się o ciebie, boję się o każdego z nas.
Tu nie jest bezpiecznie. Wyruszam w głąb wyspy by odnaleźć kogoś żywygo, kogoś kto pomoże nam i być może wezwie na nas pomoc.
Duchem będe przy tobie....Nie martw się.
Gdybym nie wrócił musze ci napisać , że...." tu sie urywa. Angeli juz kreci sie lezka w oku.

Cara

Jo zamarła. Nie wiedziała co robić. Nigdy nie była dopbra w pocieszaniu innych. po chwili przysunęła się do Angel i położyła jej rękę na ramieniu.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Przeciez Viggo umie o siebie zadbać. Może uda mu się znaleźć innych, którzy przeżyli.

Lady

Angel ledwo co powstrzymywala placz, widac bylo ze bardzo jej zalezy na Vigoo.
-nie chcem zeby cos mu sie stalo .....

Cara

- Spokojnie... - Jo uśmiecha się niepewnie - na pewno nic mu się nie stanie. może poszedł z Simeonem? bo jego też długo nie ma? naprawdę będzie dobrze. - nie miała pojęcia jak pomóc. sama jeszcze nigdy nie była zakochana. zauroczona tak, ale nie zakochana...

Lady

Dla Angel troszke przeszlo. Wytarla lzy o rekaw od bluzy.

Cara

Jo sięga po torbę, trochę w niej szperai po chwili wyjmuje paczkę chusteczek higienicznycznych. "Dzięki Graig" - pomyslała.
- Trzymaj. - podała je angel. - I naprawde się ne martw. On wróci. Mogę się założyć, że wróci. W końcu ma powód.

Lady

Angel bierze chusteczki i wyciera sie:
- Dzieki Jo, jestes chyba jedyna osoba tutaj z ktora mozna normalnie pogadac...

Cara

- Pewnie dlatego, że w tej chwili jestem tu jedyna osoba oprocz ciebie - żartuje Jo. - Wiesz, tak naprawdę to nie zawsze można ze mną normalnie porozmawiać, bo wszystko staram się obrócić w żart. Graig kiedyś powiedział, że chcę sobie tym stworzyć własny, szczęśliwy świat. - patrzy na Angel uważnie- Nie płacz już.

Lady

- Ale jakos mi sie udaje rozmaiwac z toba normalnie -zasmiala sie- ale moje slowa sa calkowicie szczere-usmiechela sie do Jo.

Cara

- Dzięki. to miłę, co mówisz - Jo odwzajemnia uśmiech.

Lady

- nie ma za co, zobacz na niebo jakie piekne, pelne gwiazd- Angel z zachwytem parzy na nie

Cara

- rezczywiście-Jo odchyla głowe do tyłu. Po chwli wskazuję palcem w niebo. - Widzisz tamtą? tą jasną, obok którejjest druga, mniejsza? Ona tworzy z czterema innymi gwiazdami pięciokąt. widzisz? A te dwie robią za "ogon". To jest feniks.

(na serio tak jest)

Lady

-widzie - Angel za zachwytem oglada gwiazdy.

Cara

- A obok jest... Cholera, nie pamiętam... Ale też jakiś ptak - uśmiecha się. - dawno już nie miałam lekcji astronomii - usprawiedliwia się.

Lady

-a na tym sie nie znam... umiem rozpznac tylko maly i duzy woz-zasmiala sie Angel

Cara

- ja też bgym tyle umiała, gdyby nie upór mojego nauczyciela - Jo mruga, po czym ziewa. - Śpiąca jestem... Wybacz, ale chyba pójde spać...

(łaaa... wyganiają mnie.....)

Lady

-Ja tez jestem w sumie- powiedziala Angel po czym poszla na swoj fotel i usnela.