Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Devon
Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 420
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miejsca, które piekłem się zwie
|
Wysłany: Sob 21:05, 04 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Nie, ależ skąd - odpowiedział Viggo
- Co tam masz - zapytał kiwając głową na kufer.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Inny
Władca Wyspy
Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:05, 04 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
- Gitarę - odpowiedział Simeon.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Devon
Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 420
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miejsca, które piekłem się zwie
|
Wysłany: Sob 21:05, 04 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
- gitarę? Umiesz grać?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Inny
Władca Wyspy
Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:06, 04 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Tak -odpowiedział Simeon - Mam zespół leciałem nas wypromować w Stanach Zjednoczonych i znalazłem się na tym zadupiu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Devon
Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 420
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miejsca, które piekłem się zwie
|
Wysłany: Sob 21:07, 04 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Przykro mi ! - odpowiedział Viggo.
Nagle ich rozmoe przerwał tejmniczy dźwięk.
- Słyszysz to ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Inny
Władca Wyspy
Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:08, 04 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
- No jasne , że słyszę - powiedział Simeon wstając - To moja komórka!
Po tych słowach Simeon pobiegł do dżungli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Devon
Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 420
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miejsca, które piekłem się zwie
|
Wysłany: Sob 21:08, 04 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Viggo pobiegł za towarzyszem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Azzzorek
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sob 21:26, 04 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
JHohn wybiega z dżungli na plażę. Rozgląda się wokół. Widzi, ze dwoje osób idzie do dżunli. Myśli co robić.
-POMOCY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! SŁYSZY MNIE KTOŚ??!!! POMOCY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Azzzorek
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sob 21:28, 04 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
John stał tak chwilę, postanowił wrócic do reszty, do dżungli.
Po chwili przystanął. Przypomniał sobie o dalmatyńczyku, Ikarze.
-Ikar!!! Ikar, dobry piesek, chodź do pana! - zaczął nawoływac swojego psa. Nigdzie go nie było. John usłyszał ruch w krzakach. Postanowił wrócić do dżungli, wiedział, że w grupie bezpieczniej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cara
Głowa Pełna Pomysłów
Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 2195
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stamtąd...
|
Wysłany: Sob 21:53, 04 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Jo długo przeszukiwała walizki w poszukiwaniu czegokolwiek odkażającego. Lecz w żadnej nie znalazła choćby małej flaszki spirytusu. Znalazła za to swoją torbę. Następnie postanowiła udać się na plażę, gdzie poszło juz kilka osób. Jednak gdy była już na miejscu nikogo nie zastała. Postanowiła usiąść nieopodal rozpalonego ogniska. Z torby wyjęła srebrnego smoka na rzemyku i zawiesiła go sobie na szyi. Następnie wyjęła swój ukochany szkicownik, który służył jej także do zapisywania różnych rzeczy i zaczęła kreślić w nim bez sensu. Musiała oczyścić umysł i zrelaksować się, a to był jedyny sposób w jaki umiała to zrobić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lucy
Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:11, 04 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Lucy przebudziła się. Spała od kilku godzin. Widziała, że ogień przygasa... Obrociła się w drugą strone i.... zobaczyla dziwna postac... Ktora stala nie daleko ogniska... Niespodziewanie zniknela w dzungli. Lucy postanila sledzic tego kogos...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 23:33, 04 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Till chodził juz odparu godzin wzdłuż plaży... odnalazł miejsce w którym prawdopodbnie spadła częsć samolotu. Fale niosły tam pływające szczątki, walizki, paczki innego smiecia. Jednak trupów nie było, widził tylko dziwne slady prowadzące do dzungli.
Wracając zauważył ognisko, postanowił sie przysiaść do kobiety która tam siedziała
- witam, jakies nowiny - próbował zrobic radosną mine ale niebardzo mu to wyszło
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shultz
Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:39, 04 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
- eh gdzie moja kultura, znamy sie z widzeniatylko - wysówa reke do Joann - jestem Till
Ps ten gość wyżej to ja
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cara
Głowa Pełna Pomysłów
Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 2195
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stamtąd...
|
Wysłany: Sob 23:44, 04 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Relaks skończył się w momencie narysowania dziwnej oczo-podobnej rzeczy. Odłożyła więc szkicownik i zapatrzyła się w płomienie. Po dłuższej chwili uchwyciła kątem oka jakiś ruch. na plazy pojawił się jakiś mężczyzna, który podszedł do ogniska i usiadł obok.
Cytat: | - witam, jakies nowiny - próbował zrobic radosną mine ale niebardzo mu to wyszło
- eh gdzie moja kultura, znamy sie z widzeniatylko - wysówa reke do Joann - jestem Till |
- Jo - podała mu rękę. - Nowiny? Cóż, przykro mi to mówić, ale nasz samolot się rozbił. - uśmiechnęła się lekko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shultz
Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:50, 04 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
usmiechnął sie bardzije naturalnie - Dziwna sytuacja, chodziłem wzdłuż plazy, pozbierałem troszke gratów, tam dalej do wody spadł kawałek samolotu ale zadnych ciał niebyło tylko ślady prowadzce do dzubgli...naprawde dziwna sprawa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cara
Głowa Pełna Pomysłów
Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 2195
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stamtąd...
|
Wysłany: Sob 23:54, 04 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
- Rzeczywiście dziwne... Ale w dżungli są ciała. - Przebiegł ją dreszcz na wspomnienie o chłopcu. - Tez próbowałam poszukać czegoś, ale nikt tu nie przewozi alkoholu. Abstynenci jacyś...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shultz
Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 0:02, 05 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
wyciągnął z torby troszke wina i 2 poobijane kubki
- niewiele zostało, ale w zaistaniałych okolicznosciach ... i to wystarczy - nalał do obu kubków i wywalił butelke
- a co do chłopca, niema sie co obwiniac, nibyło dla niego ratunku... zreszta niema co myslec o przeszłosci, cos mi mówi ze zabawimy tu dłuzej - pociąga łyk wina
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cara
Głowa Pełna Pomysłów
Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 2195
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stamtąd...
|
Wysłany: Nie 0:11, 05 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
- Co prawda ja chciałam odkazić rany jakimś spirytusem, ale... takie zastosowanie jest nawet lepsze. Dzięki. - Pociąga łyk. - Co do chłopca, to siedział obok mnie. matka weszła z nim do samolotu i poprosiła, bym go pilnowała. Teraz czuję się podle. raz w życiu miałam być za coś odpowiedzialna i co? spieprzyłam sprawę! no dobra, może nie raz. Drugi raz... Dlaczego sądzisz, że tu zostaniemy. Przecież powinni wiedzieć co się stało z samolotem. Niedługo pewnie po na przyjadą...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|