DŻUNGLA

Nekisha · Wysłany: Pią 22:52, 03 Mar 2006 Temat postu:

Włosy Nek znów stały się normalne.
- Masz racje... Pójdziemy do bunkra? Nie czuję się tutaj najlepiej - powiedziała i spojrzała na ksiażycowe światło.

Josh · Wysłany: Pią 22:54, 03 Mar 2006 Temat postu:

- O, bardzo chętnie - Josh skinął głową.

Nekisha · Wysłany: Pią 22:55, 03 Mar 2006 Temat postu:

- No to chodźmy - Nek ruszyła w stronę bunkra.

Lady · Wysłany: Sob 16:19, 04 Mar 2006 Temat postu:

Angel doszla na polnocna czesc. Nie byla jeszcze tutaj wiec nie wie gdzie jest tu bunkier. Chodzila ciagle w kolko ale nadal nie mogla znalezc wiec wreszcie krzyknela - EEEE jest tu ktos w poblizu??!!-

Lady · Wysłany: Sob 17:00, 04 Mar 2006 Temat postu:

Angel ciagle szukala tego bunkra. nigdzie nie mogla go znalezc az w koncu jej oczom ukazal sie - wejsc czy nie wiejsc, a co mo tam - powiedziala po czym weszla do ostroznie do bunkra.

Lizzy · Wysłany: Sob 19:55, 04 Mar 2006 Temat postu:

Elizabeth jakiś czas wędrowała po dżungli. Po jakimś czasie znalazła niewielką polankę, wzdłuż której płynął mały strumyczek. "Jak tu ładnie..." pomyślała. Wyjęła z torebki nóż. "Nie musi być ekstrawagancko ani oryginalnie... byleby skutecznie..." pomyślała. Chwile wpatrywała się w błyszczące ostrze.
-Stąd będę miała bliżej na tamten świat... - powiedziała. Była spokojna, przygotowała się na ten moment... -See you on the other side... - powiedziała z uśmiechem i wbiła ostrze noża wprost w swój brzuch. Upadła... Wszędzie była krew. Oddychała coraz wolniej... Jej serce biło coraz wolniej...

Lizzy · Wysłany: Nie 14:21, 05 Mar 2006 Temat postu:

-Wiedziałam, że nie ma żadnego świtała. - powiedziała Elizabeth. - Szczerze mówiac to tu nic nie ma... Więc tak wyglada nicość... Jak wróce... Yyy... Nie... Przeciez ja nie wrócę... Ja nie żyję!!! Nie żyje i gadam do siebie. Nie... to nie może tak wyglądać! Mam do końca swiata zostac tu sama posród nicości?! Zanudze się na smierć. Nie, przeciez ja już nie żyję... Będę musiała przywyknąć. - Znajdowała się w dziwnym miejscu, nie było tam nic. Zaczeła chodzic, szukac jakiegoś wyjścia. Nie wiedziała co się z nią stało, nie żyje, ale... ale gdzie właściwie jest?

dezyda · Wysłany: Nie 16:27, 05 Mar 2006 Temat postu:

Rachel wbiegła do dżunglii i zaczęła sie nerwowo rozglądać. Powoli ruszyła w stronę skały.

Kacper · Wysłany: Nie 16:28, 05 Mar 2006 Temat postu:

Kacper wyszedł z bunkra...
- Cholera... Niech wizje przyjdą jeszcze raz - powiedział, po czym pobiegł w głąb dzungli - Znajdę Lizzy... mam nadzieję, że jeszcze żyje - pomyślał.

dezyda · Wysłany: Nie 16:45, 05 Mar 2006 Temat postu:

Im blizej znajdowała się skały tym większy czuła niepokój. Wreszcie znalazła się blisko. To, co zobaczyla przeraziło ją. Na skale znajdowało się mnóstwo demonów. Niekórzy się po niej wspinali. Zaczęła się powoli wycofywac. Miała nadzieję, że jej nie zauważą.

Kacper · Wysłany: Nie 16:48, 05 Mar 2006 Temat postu:

Kacper zobaczył w oddali jakieś ciało...
- To Lizzy! - krzyknał, po czym podbiegł do niej - Boże, Lizzy... - powiedział, widząc krew - Ona chyba... nie zyję! - krzyknął - Nie czuje jej aury... Jej energia wygasa - Lizzy umierała... Kacper wział ją na ręce...jednak... po chwili poczuł mocne uderzenie w głowe. Stracił przytomnośc...

dezyda · Wysłany: Nie 16:53, 05 Mar 2006 Temat postu:

Kiedy znalazła sie dalej od skały Rachel zaczeła biec. Nagle zauważyła, ze jeden zrusza za nią. Przyspieszyła. Nie znała tej części lasu. Schowała się w wysokiej trawie. Zaczęła się rozglądac. Nikogo nie widziała, ale nagle usłyszała syk za sobą. Powoli trzesąc się odwróciła się. Stał tuz przed nią.

dezyda · Wysłany: Nie 17:01, 05 Mar 2006 Temat postu:

Starała się nie ruszać. Mimo, że było jej już niedobrze od tego nie przerywała kontaktu wzrokowego. Demon patrzył raz w jej oczy raz na szew na ramieniu. Zblizył się, cały czas coś syczał. Rachel próbowała zachować spokój. Nagle w powietrzu rozległy się piski. Spojrzał w góre i jeszcze raz na nią odleciał. Dziewczyna stała przez chwilę bezruchu i zaczęła biec.

(juz zmieniłam Very Happy

)

Kacper · Wysłany: Nie 17:03, 05 Mar 2006 Temat postu:

Kacper pomału rozbudzał się. Czuł, jak ktoś go ciągnie za rękę.
- Lizzy umiera - szpenął. Nagle poczuł, że ten ktoś się zatrzymuje. Złapał go za włosy i pociągnął do góry.
- Kto ty? - szpenął. W odpowiedzii ten ktoś uderzył go. Kacper znów stracił przytomnosć.

Lizzy · Wysłany: Nie 17:06, 05 Mar 2006 Temat postu:

Po jakims czasie Lizzy trafila na cos dziwnego - wrota. Chciała przez nie przejść, ale cos ją odepchneło. Jednak widziala co się działo za nimi. Londyn, poznała tą uliczkę. W pierwszej chwili nie rozpoznała męzczyzny... dopiero później. To był Michael! Zmienił się... Wyglądał źle, ubrany był na czarno. Lizzy nie mogła powstrzymać łez. To przez nią... On myśli, że ona... Nie przecież ona naprawdę nie zyje. "Może to lepiej... Teraz naprawdę nie zyje... Jest wolny, może sobie ułożyć życie, na nowo..." pomyslała. Nagle obraz się zmienił. Dwójka ludzi - kobieta i meżczyna, oboje w czarnych strojach. To był Philip i Jane.
-Więc wrócił do Londynu... - nagle do pokoju wszedł jej ojciec, był cieniem człowieka... Tego już Liz nie mogła wytrzymać. Odwróciła wzrok.
-Za co?! Za co muszę to ogladac?! Dlaczego oni muszą tak cierpieć?! - krzyneła nie wiedziec do kogo...

Kacper · Wysłany: Nie 17:33, 05 Mar 2006 Temat postu:

Kacper obudził się w jakiejś dziwnej jaskinie. Bolała go głowa. Wokół niego stali ludzie - stali w kręgu, a on był w jego środku.
- Gdzie ja jestem? - spytał - Kim jesteście!? - po chwili podeszła do niego jakaś kobieta. Wsypała do kubka jakiś proszek, nalała do niego wody, po czym otworzyła mu usta i na siłę wlała do buzi. Kacper zasnął, a Ci ludzie tańczyli wokół niego w kręgu...

dezyda · Wysłany: Nie 17:41, 05 Mar 2006 Temat postu:

Rachel była tak roztrzęsiona, że nie patrzyła gdzie idzie. Wreszcie zaczęła rozpoznawac trochę okolicę. W dali zobaczyła bunkier. Juz miała iśc w tamta stronę, kiedy poczuła,ze zeimia sie pod nią zarywa. Spadła 5 metrów w dół. Jeknęla z bólu

Pati · Wysłany: Nie 17:50, 05 Mar 2006 Temat postu:

Wyszlam z bunkra i stanelam w dzungli. Nie mialam pojecia w ktora strone ruszyc... W koncu ruszylam przed siebie =P Szlam, z utkwionym wzrokiem w jeden punkt. Uslyszlam jek i porozgladalam sie. Gdyby nie jęk, pewnie wpadlabym w dol, ktory byl zaraz przede mna.. A w dole byla Rachel.