DŻUNGLA

Mefisto

- Jak to kiedy spalem? - powiedzial z lekkim usmiechem

dezyda

- Wtedy, po tych tabletkach, ale to przeszłość- Rachel pokreciła głową

Mefisto

- Hmm... Jak chcesz.Rezygnuje - powiedzial chlodno

Cara

Spomiędzy drzew wyszła Jo. Na widok Rachel i Ethana zatrzymała się na chwilę, lecz zaraz ruzyła dalej, by przejść obok nich.

dezyda

Rachel pokiwała głową
- W porządku- westchnęła - wracasz na południe?
Zauwazyła Jo
- Hej, jak reka?

Mefisto

- Nie. Jest mi kompletnie obojetne, po ktorej czesci wyspy jestem. W koncu mam wakacje - powiedzial z gorzkim usmiechem i po chwili dodal:
- Ale pewnie chcesz sie mnie pozbyc

dezyda

- Tak jakos pusto by bylo bez ciebie- zwróciła się do Ethana

Cara

- Hej, całkiem nieźle. Praktycznie rzecz biorąc, to ledwo ją czuję - uśmiechnęła się do Rachel.

dezyda

Rachel usmiechnęła się do Jo
- To dobrze, wracaj szybko do zdrowia

Mefisto

- Pusto? A fakt, zapomnialem, ze otacza mnie pustka - powiedzial kladac nacisk na ostatnie slowo

dezyda

- Chryste, czy ty wszystko musisz tak gmatwać?- mruknęla Rachel do Ethana

Cara

Jo uśmiechnęła sie do rachel, potem spojrzała na Ethana i wymownie przewróciła oczami tak, by Rachel to zobaczyła. Potem zniknęła w dżungli.

Mefisto

- A co teraz zgmatwalem?

dezyda

- Próbowałam byc miła

Mefisto

- Musisz sie bardziej postarac Mam bardzo wysublimowane potrzeby

dezyda

- No nie wątpie- mruknęła Rachel- słuchaj, nie miałam okazji Ci jeszcze podziękować za zszycie ręki i nie wiem za bardzo jak to zrobić- powiedziała podchodząc bliżej

Mefisto

- Zrob tak...jak uwazasz...tak jak czujesz - powiedzial cicho

dezyda

Rachel podesżła jeszzce bliżej.
- Obawiam się, że możesz miec zbyt wysublimowane potrzeby, po prostu powiedz