DŻUNGLA

Cara

Jo wyszła z bunkra i oparła sie o jedno z drzew. cały dzień była słaba, a widok zakrwawionej nek jeszcze bardziej na nią podziałał. Wiedziała, że nie powinna tego robić, ale nie mogła tam z nimi siedzieć.

dezyda

Rachel wbiegła do lasu i zaczeła sie rozglądac za referatem Nekishy. Po chwili znalazła go w trawie. Juz miała ruszyc do bunkra kiedy poczuła mocne ułucie w piersi i na chwile straciła oddech. Ten stan minął po kilkunastu sekundach. Kucnęła i zaczęła głęboko oddychać. Kiedy juz sie uspokoiła wróciła do bunkra.

Cara

Jo poczuła się lepiej. na tyle, że mogła pewnie stac na nogach. nie chciała wracać do bunkra. Postanowiła sie troche przejść i odetchnąć. Chciała poszukać Megan, może ona będzie wiedziała co zrobić z tymi zawrotami głowy.

dezyda

Rachel szła przez las. Postanowiła odwiedzic swój malutki ogródek

Mefisto

Ethan pobiegl za Rachel.
- Witam - powiedzial chlodno, lekko zadyszanym glosem

dezyda

- Źle Ci było nad tym wodospadem? - spytała

Mefisto

- Nawet nie wiesz jak bardzo - powiedzial

dezyda

- Czego chcesz?- spytała spokojnie

Mefisto

- Chce wiedziec, czemu to zrobilas - powiedzial chlodno

dezyda

- A po co się bierze tabletki, chciałam żebys szybciej zasnął

Mefisto

- Az tak o mnie dbasz? Nie chce mi sie wierzyc w Twoja troskliwosc,Skarbie

dezyda

- Nie myslałam o Tobie tylko o sobie- burkneła- tak się składa, że bałam sie o swoje bezpieczeństwo

Mefisto

Ethan zmarszczyl brwi i wycedzil przez zeby:
- Gdybym chcial juz dawno bym Ci zgwalcil...zgwalcil jak dziwke!

dezyda

- A nie uważasz mnie za dziwkę? Bo mam wrazenie, ze tak i nie ufam Ci

Mefisto

- Nie, ale jesli chcesz zaczne Cie tak traktowac. - powiedzial chlodno

dezyda

- Przyzwyczaiłam się- mruknęła rachel i odwróciła sie z zamiarem odejścia

Mefisto

- Nie odchodz - powiedzial, kladac jej reke na ramieniu

dezyda

Rachel odwróciła się
- Coś jeszcze masz mi do powiedzenia, chcesz mnie opieprzyc za cos innego?