DŻUNGLA

Mefisto

Ethan usmiechnal sie i pogladzil ja po twarzy
- Zabije tego gnoja - powiedzial cicho
"Nie popelnie tego samego bledu drugi raz..."pomyslal

dezyda

Rachel pokręciła głową
- Nie, zostaw go w spokoju- powiedziała cicho

Mefisto

- Dlaczego? Mam pozwolic, zeby Cie gwalcil? krzywdzil? - spytal z niedowierzaniem

dezyda

- Nie krzywdzi mnie, przynajmniej nie tak jakby chciał- powiedziała Rachel - dam sobie z nim radę

Mefisto

Ethan spojrzal na nia chlodno. Po chwili odsunal sie. Powrocily wspomnienia. W glowie slyszla jej slodki, wysoki glos powtarzajacy:
"Nie, Ett, poradze sobie. Chyba nie watpisz w to, ze jestem silna kobieta?",
"To jest moje zycie i moj problem",
"Heh, czy Ty przypadkiem nie przesadzasz? To tylko czlowiek."

dezyda

- Co sie dzieje?- spytała go zdziwiona

Mefisto

Ethan po chwili uslyszal glos Rachel
- Nie. Nie moge. Zabije go. Musze - powiedzial szybko i chaotycznie

dezyda

Rachel pokiwała głową. I tak nie bedzie miał okazji, żeby to zrobić.
- Skoro musisz- powiedziała

Mefisto

Ethan spojrzal na nia. Chcial z nia porozmawiac, ale nie potrafil. W jego glowie panowal zamet, ktory znow wprowadzila Morgane.
W koncu nie wytrzymal i lapiac sie za glowe, krzyknal:
- Won! Zostaw mnie w spokoju!
Upadl na ziemie

dezyda

Rachel patrzyła naniego zszokowana
- Boże, wszystko w porządku- pomogła mu sie podnieśc- dobrze się czujesz?- spytała sceptycznie

Mefisto

Z trudme podniosl sie z ziemi. Tak, to znow bylo to przerazajace uczucie, nie dajace mu normalnie funkcjonowac. Usiadl na pobliskim kamieniu
- Tak...wszystko jest ok. - powiedzial do Rachel - nie przejmuj sie tym

dezyda

Zmierzyła go wzrokiem
- Jesteś na cos chory? - spytała

Mefisto

W pewnym momencie uslyszal jakis glos. Otworzyl oczy i zobaczyl ja. Wygladala tak jak tego dnia w Dublinie. Pytala sie go, czy jest na cos chory.
- To tylko migrena i zawroty glowy - powiedzial
Po chwili opamietal sie
- Nie! Ty nie jestes prawdziwa! Odejdz! - krzyknal

dezyda

Rachel spojrzała na niego jak na idiotę
- Dobra- mrukneła i wstała i poszła na plażę.

Mefisto

Ethan czul sie tak, jakby byl w lekkim letargu. Z kazda chwila coraz bardziej odplywal. Po jakis 10 minutach usnal, lezac na kamieniu w dzungli

Lizzy

-Moja głowa... - jękneła Liz przewracając się na plecy. Obudziła się w środku dzungli. Miała rozcięta rękę, widocznie kiedy upadała rozcieła ja o jakis kamien. Nie miała dość energii żeby uleczyc ranę. Resztka sił podniosła się i zatrzymując się co chwila przy jakimś drzwie żeby odpocząć ruszyla w stronę plaży.

Kacper

- Zmieniłam zdanie- mruknęła Rachel i ruszyła w strone zachodu - jak myślisz, o co im poszło?

- Hmmm... myślę, że Joan jest o kogoś zazdrosna - powiedzial Kacper - No dobra, powiem Ci prawde.

dezyda

- No wal- powiedziała Rachel - już się boję- mruknęła