DŻUNGLA

Mefisto

Ethana zamurowalo. Targaly nim rozmaite uczucia...od smutku do wscieklosci
- Slucham?! Znakomicie! Ktos madry powiedzial kiedys, zeby nigdy nie ufac kobietom - powiedzial marszczac brwi i dodal z powaga - od tej chwili w moich oczach jestes bezwartosciowa. Przestalem darzyc Cie jakimkolwiek szacunkiem

dezyda

Rachel spojrzała na niego.
- jasne, pieprz się Ethan, idziesz przez całe życie i patrzysz tylko na siebie, mogłam Ci nigdy o tym nie mówić, ale w przeciwieństwie do ciebie mam swój honor- powiedziała ironicznie

Mefisto

- Honor? Phii...jasne. I dlatego majac meza, dajesz dupy wszystkim dookola. Woz albo przewoz, malenka - powiedzial z ironia

dezyda

- I kto to mówi? Sam pieprzyłes żonate kobiety przede mną, nastolatki, nieletnie, myslisz, ze masz prawo mówic mi co się powinno robić? Nie osmieszaj się- mruknęła Rachel

Mefisto

- Ale ja bylem wolny! I nie zmuszalem ich do tego. Same tego chcialy -powiedzial - sa pewne wartosci, ktore goruja nad wszystkimi innymi i stosunek do nich okresla czlowieka

dezyda

- Więc jestem zimną suką, szkoda, ze dopiero teraz to zauwazyłes- powiedziała ironicznie - gdybyś chociaż przez chwilę przestał krążyc tym egocentryzmem to zauważyłbyś, że napewno nie wyszłam za niego z własnej woli, ale nie, bo latwoej jest oskarżać

Mefisto

- Ja jestem egoista? Phii... Wiec powiedz mi czemu ze mna spalas? Czemu ze mna bylas? Zazwyczaj jest sie z kims widzac w tym jakis cel np. w byciu razem w przyszlosci. Ale majac meza, moglas myslec jedynie o zaspokojeniu swoich prymitywnych zadzy

dezyda

-Nigdy z Toba nie byłam, nigdy nie wiązałam z Toba przyszłosci, tak samo jak ty- mrukneła Rachel- mogłabym Ci zadać identyczne pytanie

Mefisto

- Skad wiesz jakie mialem plany? Czy kiedykolwiek o nie pytalas?

dezyda

- A miałeś?- spytałam poważnie

Mefisto

- Mialem. Kiedy spie z jedna kobieta kilka razy, to zazwyczaj mam jakies intencje... - powiedzial odwracajac twarz w strone plazy, chcac ukryc zmieszanie, kotre sie na niej pojawilo

dezyda

rachel pokręciła głową
- Weź mnie nie dobijaj- odwróciła wzrok- przez Ciebie zaczynam tego żałować

Mefisto

Ethan nie odwracajac glowy, wycedzil:
- Trzeba bylo myslec, zanim sie ze mna przespalas. Wiesz, czuje sie tak, jakby ktos mnie zabil. Wyobraz sobie, ze bylas jedna z niewielu osob na tej wyspie, ktore szanowalem. A teraz? Teraz uwazam Cie za szmate. Tak, szmata, to dobre okreslenie

dezyda

Rachel pokręciła głową. usaidła na głazie i schowała twarz w dłoniach
"Tylko się nie rozpłacz, nie wolno Ci" pomyslała
- Kurwa mać- powiedziała cicho- przepraszam

Mefisto

- A czy myslisz ze slowo "przepraszam" cos zmieni? Heh, niestety ludzie zbyt czesto mysla, ze skrucha wystarczy, wynagrodzi krzywde, zmieni bieg wydarzen - powiedzial. W tej chwili pomyslal o Morgane. Posepnial

dezyda

Rachel poderwała się z miejsca
- Cholera nie masz o niczym pojęcia- powiedziała sucho - chcesz wiedziec dlaczego kiedykolwiek z Tobą sypiałam? naprawdę?

Mefisto

- Chce - powiedzial stanowczo

dezyda

- Bo tego chciałam, od dawna, od bardzo dawna, zanim wyszłam za Eda- powiedziała i odwróciła się