DŻUNGLA

Kacper

Ruszyliśmy w stronę bunkra.
Kacpra jednak rozmyślał... i o kaplicy, i o Innych, i o Viggo. Zamyślony doszedł do bunkra.

Lady

Nie moglam wstac.... a moze nie chcialam... czulam sie jak podupadly aniol dla ktorego odebrano skrzydla... to co tylko mial .... to co dawalo mu sens zycia... Chcialam sie przebudzic z tego snu ktory nie dawal mi spokoju, ciagle mysli o tym co nas laczylo sprawialy mi wielki bol gdyz wiedzialam ze juz wieciej nie bedzie mialo to miejsca....

Lady

Nareszcie zebralam sily aby wstac... czulam sie taka slaba, chwiejnym krokiem poszlam w strone bunkra....

Lady

Razem z Rachel poszlam w strone wodospadu.

Kacper

Kacper poszedł nad jeziorko, które znalażła Rachel. Rosło tam mnóstwo kwiatów. Zerwał ich dosyć dużo i zrobił bukiet. Poszedł w stronę wodospadu.

Lizzy

Lizzy wyszła z bunkra. Na zewnatrz zdecydownie gorzej było posługiwac się kulami, ale niepewnie ruszyła naprzód. Znalazła się w poblizu plaży.

Lizzy

Lizzy pozostała w poblizu plaży. Usiadła pod jednym z drezw mysląc jak zbudowac łódz. Jdnak ponieważ zaczynało sie ściemniac, nie zostala tam długo. wróciła do bunkra.

Joan

Wyszlam na zewnatrz. Odeszlam od wejscia, tak zeby nikt mnie nie widzial.
Pomyslam "Dobra mozesz mnei zamienic
-Niestety musisz zrobic to sama-odpowiedzial glos w gloweia
-Ale jak-zapytalam
-Musisz nauczyc sie nad tym panowa. Gdy powiesz, ze chcesz byc aniolem to twoje cialo ma byc ci posluszne
Zaczelam probowac, wydawalam rozne polecenia, ale nic z tego nie wychodzilo. Raz zmienialy mi sie tylko dlonie, innym razem wyrastaly malutkie skrzydeklka. Po dlugich cwiczeniach zrezygnowana postanowilam wrocic do bunkra

Kacper

Kacper i Jo wyszli z kaplicy.
- Nareszcie świerze powietrze - usmiechnal sie.

Cara

- No, po tym zaduchu i wilgoci... - spojrzała na swoją rękę i zatrzymała sie nagle.

Kacper

- coś się stało? - spytal Kacper.

Cara

Pokazała mu dłoń, która była cała we krwi i czarnej mazi.
- To jednak nie była wilgoć... - mruknęła.

Kacper

- Jednak nie... - powiedział Kacper - Chcesz tam wrócić i to sprawdzić? - spytał.

Cara

- To trzeba zrobić, jak będziemy mieli lepsze światło - wskazała latarkę. - Gdzie jest bunkier? - Rozejrzała się.

Kacper

- Tam - pokazał Kacper palcem - Jesteśmy z zupełnie innej strony - powiedzial - To jest takie centralne miejsce wyspy... niedaleko jest poludniowa plaza - usmiechnal sie - Ale bunkier tez nie jest daleko, chodźmy - ruszyli w strone bunkra.

Cara

- Południowa plaża? - zdiwiła się. - Ale przeciez przez połowę wyspy biegną góry... - ruszyła za nim.

Kacper

- No tak, zapomniałem o górach - usmiechnal sie - Góry znajdują się trochę bardziej na południu, niz na północy - usmiechnal sie - Ale do gór też jest nie daleko - powiedzial - Juz jestesmy na miesjcu - powiedzial ,widzac wejscie do bunkra.

Joan

Wyszlam szybko i zaczelam biec przed siebie. Gdy bylam w bezpiecznej odleglosci postanowilam sprobowac jeszcze raz. Skupilam sie. Staralams ie o niczym innym nie myslec. "Aniol"powtarzalam sobie w myslach. Poczulam mrowienie na calym ciele. Na plecach znajome uczucie obciazenia. Otorzylam oczy i spojrzalam na dlonie. Tak przemiana isie dokonala
-Nareszcie-usmiechnelam sie do sibie. Odbilam od ziemi i zaczelam latac wokol wyspy.