DŻUNGLA

Kacper

Kacper uśmiechnał się.
- Nie martw się znajdziemy jakiś ołówek... obeszlismy już spory kawął, a ich nie ma!?

Manolya

-Gdzie oni moga byc? - spytala Kacpra

Kacper

Przeszukali większą część dżungli, jednak ani śladu żywej duszy. Potwór też zniknął.
- nie ma ich...Wracamy? - spytal kacper

Manolya

Moze sa gdzies w glebi...przeraza mnie ta dzungla...

Manolya

Tak, to swietny pomysl

Manolya

W pewnym momencie zamyslona Melodie potknela sie o jakis korzen. Upadla.
"Jej...jak boli Sad

moja noga!"- pomyslala.
-Kacper! - krzyknela jak najglosniej potrafila

Kacper

kacper uslyszal krzyk.
- Melodie, nic ci nie jest? Pomoge ci wstac.
kacper pomogl jej wstac. jednak widac, ze bolala ją noga. Kacper podal jej rękę i pomógł dojść do plaży

Pati

Ocknelam sie. Lezalam na ziemi, pod drzewem.
- Co ja tu robie....?- szepnelam. Przypomnialam sobie, ze gonil nas potwor. Byl ze mna Tommy... - Gdzie sa wszyscy?! Halo! - krzyknelam. - Zajebiscie. Pewnie ich pozarlo. - mruknel;am i zaczelam bladzic wsrod drzew.
Wedrowalam i wedrowalam, sama nie wiem dokad. Nagle ujrzalam jaskinie.
- Zaraz... to ja juz jestem... na wschodzie...... taa... moze ktos tu bedzie..
Przechodzilam przez wysokie trawy i i mijalam jakies duze kamienie. Nagle sie o cos potknelam. Wstajac, zobaczylam, ze to byla Rachel. Lezala bez ruchu.
- Rachel..? Rachel!- krzyknelam i lekko klepnelam ja po twarzy. - Obudz sie.. prosze...0 jeczalam. Tego mi tylko brakowalo. Nagle zauwazylam, ze jej ramie krwawi. Szybkim ruchem oderwalam rekaw z mojej bluzki i zatamowalam rane.

Pati

Jednak ona sie nie budzila.
- Dobra, niech ci bedzie.. - warknelam i wzielam Rachel na ramiona. Musialam dojsc do plazy. - Mam nadzieje, ze wczesniej nie padne z wycienczenia...
Szlam tak szybko, jak tylko umialam, byle szybciej dojsc do plazy. Nie wiedzialam nawet ,gdzie ide, ale z daleka ujrzalam ognisko. Podskoczylabym pare razy z radosci, ale Rachel, ktora nioslam, mi raczej na to nie pozwala. Ciezko sapiac, donioslam ja do drzew w poblizu plazy.

djmindcrasher

- Wiecej statków juz chyba nie będzie - usmiechnał się Michael... chyba ze piraci mieli tu stocznię Smile

- urwał bo zobaczył że Yen to wcale nie smieszy. Zeby zmienic temat powiedział - O, juz jestesmy na miejscu.
Wokół nich rosło mnóstwo krzewó z jagodami, malinami i jezynami a z drew zwieszały się ciężkie banany i pomarancze

yennefer

- ah no nareszcie papu!- mówiąc to yen rzuciła się na najbliższy krzak z malinami.
Kidy już dostatecznie się obrzarli postanowili wziąć ze sobą trochę żarcia i jak najszybciej wracać do reszty grupy...

Skrobak

Zbieralem drewno myslac o wczorajszej nocy. Czemu ten potwor nikogo nie zabil tylko sie przygladal nam a co gorsza byl tak blisko ze chyba podlsuchiwal. Nie widzilaem go calego ale pamietam tylko pare czerwonych oczu patrzacych we mnie. Drewna bylo juz dosc i ruszylem w strone plazy.

Kacper

Kacper i Rachel wędrowali po dżungli już około dwóch godzin. Zamierzali dojść na południe, jednak myliły im się chyba drogi i kręcili w kółko
- kurde, chodzi w złym kierunku - powiedzial kacper - cos chyba ze mna nie tak, ostatnio jak bylem w dzungli to bez problemu trafilem na zachod i wschod

Nekisha

- kurde, chodzi w złym kierunku - powiedzial kacper - cos chyba ze mna nie tak, ostatnio jak bylem w dzungli to bez problemu trafilem na zachod i wschod - Nekisha uslyszala glos Kacpra.
- Cholera, znajda mnie tutaj... - pomyslala panicznie.

Nekisha

(ide na obiad, bede za mniej wiecej pol godziny)

dezyda

Rachel rozglądała się wokół.
- nie byłam jeszcze w tej części wyspy- powiedziała - chyba musimy się cofnąć- dodała

Kacper

-Bezwzględnie w którą stronę pójdziemy, trafimy do plaży lub jakiś wzgórz... - powiedzial Kacper - tak chcialem trafic do tej poludniowej czesci... Ty chyba wspomianlas, ze bylas niedaleko poludnia, nie?

dezyda

- Byłam przy skale oddzielającej północ od południa, dalej nie doszłam, ona miała jakies połączenie z jakiniami- powiedziała Rachel. Stanęła- dlaczego na to wcześniej nie wpadłam??- spytała, zrzuciła torbę i zaczęła się wspinac po jednym z drzew.