Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kacper
Najmilszy Użytkownik Częsty bywalec
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 5594
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z wyspy :)
|
Wysłany: Wto 17:32, 31 Sty 2006 Temat postu: Dziennik Kacpra Christophe |
|
|
Mimo, że mam pamiętnik, często w nim nie pisze, bo nie lubię w nim pisać. Gdyby ktoś miał poznać moje najskrytsze sekrety??... Dziś rano miałem dziwny sen. Niedługo odlot do USA, jednak ja nie poukładałem sobie wszystkiego w głowie... Jak już pisałem, miałem dziwny sen. Widziałem lustro, a w nim byłem odbity ja... medytowałem... Na rękach widać było jedną z kart tarota – śmierć... Nagle z lustra zaczęła spływać krew, a potem... tak jakby ktoś oblał krwią całe lustro... słychać było krzyk kobiety.... obudziłem się cały spocony... nie wiedziałem, co o tym myśleć... Czy SMS, który dostałem od Julie tydzień temu coś znaczył? Może napiszę, jak poznałem się z Julią. A więc poznałem ją przez internet. Siedziałem na chacie pod działem „Randka”. Zagadała do mnie... Mówiła, że tak jak ja interesuje się wróżbami i magią. Gadaliśmy około pół roku, aż wreszcie postanowiliśmy się spotkać tutaj, w Sydney. A więc przyleciałem... Tydzień temu otrzymałem SMS od Julie. napisała w nim "Znamy się i to bardzo dobrze... z innego wcielenia... Jeśli chcesz zobaczyć mnie żywą, przyleć do Nowego Yorku". Czuję, że mój sen ma coś wspólnego z nią... Dlatego za kilka dni jadę do Stanów, aby poznać prawdę.... Kim ona jest??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kacper
Najmilszy Użytkownik Częsty bywalec
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 5594
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z wyspy :)
|
Wysłany: Śro 16:01, 01 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Znów miałem sen... Tym razem, opowiadał o moim życiu.... o jednym z najboleśniejszych przeżyć, które mnie spotkało....
- Mamo, kiedy babcia wyjdzie ze szpitala?
- ...... Nie wiem – z płaczem odpowiedziała moja matka.
- Co się stało?
- Babcia.... Nie wyjdzie ze szpitala
- Jak to – zapytałem zaskoczony...
- Ona... poszła do... Nieba....
- Słucham?
- Nie żyje.... – te dwa słowa wypowiedziane z ust matki były najboleśniejsze w moim życiu, jednak, ja wiedziałem, że coś się stanie wkrótce z babcią...
- Mamo, ja wiedziałem... – odparłem.
- Co? Co ty wiedziałeś?
- Ja przeczuwałem, że babcia umrze. Ja często wiem, co się ma zdarzyć... Wiedziałem... przeczuwałem...
Tylko dwa dni do wyjazdu, postanowiłem spakować się. Pierwszą rzeczą, jaką spakowałem, były karty do wróżenia. Jednak pakowanie przerwał mi dzwonek telefonu...
- Halo, Chris? – odezwał się głos kobiety...
- Tak, z kim rozmawiam?
- Z Elizabeth...
- Czego chcesz? – spytałem zbulwersowany
- Chris, nie możemy się tak rozstać, czy ty nie rozumiesz, że ja nadal coś do Ciebie czuję? I nie potrafię bez Ciebie żyć!
- Ela, między nami wszystko skończone, jasne? Przykro mi, ale poznałem kogoś...
- Nie możesz tak!!!
Odłożyłem słuchawkę... Nie miałem ochoty rozmawiać... Po chwili znowu zadzwonił telefon...
- Słucham. – odezwałem się
- Dobrze, zostawię Cię w spokoju, ale musimy się spotkać... Musisz mi postawić karty... – odezwał się głos Elizabeth
- To... nie możliwe. – odparłem
- Jak to? Musisz mi powróżyć, ja straciłam sens życia!!! – wykrzyknęła do telefonu Elizabeth
- Lalka... Ja nic nie muszę.... po za tym ja nie jestem w Paryżu!
- A gdzie...? – zapytała zaskoczona Elizabeth.
- W Sydney... – odpowiedziałem
- Masz zamiar się z nią spotkać?
I.... usłyszałem dźwięk odłożonej słuchawki. Zastanawiałem się, skąd Elizabeth wiedziała o Julie, SMS-ach i moich planach... Jednak nie zastanawiałem się długo nad tym, nie chcę mieć z nią nić wspólnego... Za to, co mnie przez nią spotkało... NIGDY!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kacper
Najmilszy Użytkownik Częsty bywalec
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 5594
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z wyspy :)
|
Wysłany: Czw 17:17, 02 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Już wkrótce wyjazd, więc napisałem SMS-a do Julie, że będę w Nowym Yorku jutro, no może pojutrze. Obiad zjadłem w barze... Wydawało mi się, że wszystkich wzrok kupiony jest na mnie. Czułem się, jakbym to ja był jedyny widoczny w tłumie nieznanych, dziwnych.... mrocznych twarzy.... na których widać ból i cierpienie.... i które są umazane krwią... Jestem tylko ja, krwawiące twarze..... i ona.... Kobieta, która jedyna jest uśmiechnięta, radosna z całego tłumu ludzi... Tylko ona i ja.... Kiedy była już 22.00, nagle zadzwonił telefon... Wyświetliło mi się, że to dzwoni Julie, odebrałem telefon....
- Julie?
- Ś...ś....ś...... – Julie mówiła tak, jakby nie mogła wymówić zdania....
- Wszystko dobrze? Julie, przyjadę, już nie długo będę w Nowym Yorku...
- ŚMIERĆ!!! – wykrzyknęła z przeraźliwym piskiem. Przeraziło mnie to. Nie wiedziałem co mam powiedzieć...
- Julie.... wszystko w porządku? – spytałem trzęsąc się
- Nie p...p...p... – znów się zaczęła zacinać
- Julie spokojnie, naprawdę nic się nie stało.
- PIEPRZ SIĘ!!!
I usłyszałem krzyk kobiety, ten sam, co słyszałem w dziwnym śnie, w którym widziałem swoje odbicie w lustrze, spływającą krew i krzyk kobiety... Czułem, że jakaś katastrofa nadejdzie... i to niebawem... tym bardziej chciałem pojechać do Nowego Yorku i dowiedzieć się, o co chodzi Julie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kacper
Najmilszy Użytkownik Częsty bywalec
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 5594
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z wyspy :)
|
Wysłany: Pią 19:12, 03 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Znów w nocy miałem wizje... Tym razem byłem sam w środku.... oceanu.... Woda była piękna, wręcz przezroczysta, a ja widziałem koło siebie tylko wodę.... i z daleka.... plaże... A potem w wodzie pojawiły się martwe ryby.... i znowu słyszałem krzyk kobiety...
A teraz siedzę sobie na lotnisku i zastanawiam się, co mnie spotka w Nowym Yorku... Czy Julia jeszcze żyje? Dlaczego wczoraj, gdy rozmawiałem z nią przez telefon, krzyczała coś o śmierci.... Czyżby chciała jednak popełnić samobójstwo? Gdy ją poznałem przez internet, mówiła, że interesuje się wróżbami.... Ja wróżę ludziom, jednak nigdy nie wróżyłem sobie... Mam ochotę wyciągnąć karty i po prostu powróżyć sobie, nie zwracając uwagę na tych wszystkich ludzi. Czy coś związanego z moją przyszłością mogą mieć te sny? A może julia krzyczała o śmierci, żeby mnie przed czymś ostrzec?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kacper
Najmilszy Użytkownik Częsty bywalec
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 5594
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z wyspy :)
|
Wysłany: Pią 23:06, 03 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Nasz samolot miał wypadek... Rozbiliśmy się przed 13.00 , wszyscy ludzie krzyczeli, wszędzie ból, cierpienie, smutek, żal, rozpacz.... Starałem się pomóc jak mogłem, jednak uważam, że i tak za mało zrobiłem... Tyle ludzi zginęło... Poznałem dosyć wiele osób w tym tajemniczą francuzkę, Melodie Paradis. Trochę z nią pogadałem po francusku. Zaintrygowała mnie. Oprócz tego zainteresowała mnie jeszcze jedna kobieta – Rachel. W pewnym momencie, gdy topiła się jakaś dziewczyna, próbując ją ratować, zobaczyła wodę pełną trupów. Podobny sen miałem ja... tylko ocean, woda, ja i.... nieżyjące ryby... Czy to miało coś wspólnego z moim snem? Rachel miała również skrzynkę alkoholu. Wypiłem jedną butelkę i pożegnałem się z towarzystwem. Zamierzam właśnie położyć się spać... Dziś był ciężki dzień.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kacper
Najmilszy Użytkownik Częsty bywalec
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 5594
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z wyspy :)
|
Wysłany: Sob 13:34, 04 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
W nocy jedna z kobiet obudziła mnie krzykami. Potem Rachel i ta kobieta pobiegły do dżungli, a za nimi ja, Matt, Tommy i jeszcze parę osób. Rozmawialiśmy o dzikach i o tym, że należałoby spalić ciała osób, które zginęły. Rozmawialiśmy tez o tym, ze część samolotu rozbiła się po drugiej stronie wyspy, i że trzeba znaleźć te osoby, które przeżyły. Oprócz tego, mówiliśmy też o Innych. Kim Oni są?
A dziś miałem znowu sny... Widziałem w nim wszystkich ludzi z wyspy którzy w ułamkach sekundy starzeją się. Po chwili wszyscy już byliśmy staruszkami... i potem widziałem ciała, martwe ciała starych, schorowanych ludzi.... Wiedziałem, o co chodzi w moim kolejnym proroczym śnie... My nigdy nie uciekniemy z tej przeklętej wyspy! – swoimi wizjami podzieliłem się z Rachel. Potem znaleźliśmy ciało pewnej kobiety, która była uznana za martwą, a jeszcze żyła. Przeszukaliśmy resztę ciał, a ja potem szukałem w swoim bagażu komórki. Chciałem z kimś się skontaktować i powiedzieć, że samolot miał wypadek. Jednak komórka się rozładowała. W swoim bagażu znalazłem również karty... Postanowiłem pierwszy raz w życiu sobie sam powróżyć...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kacper
Najmilszy Użytkownik Częsty bywalec
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 5594
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z wyspy :)
|
Wysłany: Sob 18:51, 04 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Poszedłem do dżungli. Nie chciałem, by ktoś wiedział, że sam sobie wróżę. Usiadłem przed jakimś pniem i wyciągnąłem karty.
Chciałem znać prawdę, czy ktoś kiedykolwiek nas uwolni z tej wyspy. Pomyślałem, że sny to wielka bujda, myślałem tak jak mówiła Rachel...
I zacząłem tasować karty tarota. Już zaczynałem wróżbę, gdy nagle usłyszałem krzyk
- ŚMIERĆ!!!!!!!!!!!
Przeraziło mnie to. Był to ten sam krzyk, który słyszałem w czasie ostatniej rozmowy z Julią, ale również w swoich snach. Pozbierałem karty i uciekłem w stronę plaży... Byłem przerażony. Rachel pytała się, czy czasem nie zobaczyłem ducha... A ja słyszałem krzyk.... Szybko potasowałem jeszcze raz karty i zacząłem rozkładać... Pierwszą kartą był „demon-diabeł”... to najgorsza talia w tarocie... zemdlałem... Rachel i Lizzy dały mi wody, poczułem się lepiej. Potem Rachel wspomniała coś o jakiś znakach na drzewie.... znakach, które przypominały kartę demona.... najgorszą kartę....
A potem postanowiłem pójść wzdłuż plaży, aby przekonać się, jak wygląda wyspa. Byłem na Zachodzie, gdzie są wydmy i wzgórza, i na Wschodzie, gdzie jest mnóstwo jaskiń. Planuję zrobić mapę wyspy, przecież musimy wiedzieć, gdzie jesteśmy... Jeszcze nie wiem, gdzie są ludzie z pozostałej części samolotu. Może na południu wyspy?
A po chwili było słychać krzyk Pati... jakiś potwór ją zaatakował... Pobiegłem jej na ratunek, a to coś jeszcze raz zawyło... Pobiegliśmy na plaże, wołaliśmy, ze to cos się zbliża, jednak Pati nagle zaatakował potwor i spadla w przepaść... Mi i Rachel na szczecie udało się jej pomoc.. Dobiegł do nas Tommy i po chwili potwór zaatakował nas.... Rachel chciała biec odwrócić uwagę potwora, ale ja pobiegłem za nią... A za mną... Pati i Tommy... Potwór zbliżał się i zbliżał, a myśmy biegli przed siebie... Rachel ciągle wspominała, bym ją zostawił i wracał do dżungli, ale dziewczyn się nie zostawia samych na pastwę potworów. Jednak Rachel ukryła się gdzieś przede mną... Gdzie jest Rachel?
Udało mi się jakoś wrócić na plaże. Tam spotkałem Matta, Melodie i Lizzy. Melodie opatrzyła mi rany, byłem cały pokrwawiony... Opowiedziałem im wszystko o potworze i dżungli. Wraz z Melodie poszliśmy szukać do dżunglii Pati i Rachel. Gdzie one się podziewały?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kacper
Najmilszy Użytkownik Częsty bywalec
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 5594
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z wyspy :)
|
Wysłany: Sob 22:03, 04 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Melodie prosiła mnie późnym wieczorem o wróżbę z ręki. Po wróżbie, jeszcze długo gadaliśmy, a nagle przerwała nam Pati. Niosła Rachel. Była dosyć nie miła, ale co się dziwić, przez kilka godzin była nieprzytomna. Melodie i ja próbowaliśmy ocucić ją wodą. Rachel, po przebudzeniu, zaatakował demon. Czy to był ten potwór, który gonił mnie, Pati i Rachel??
Potem rozmawialiśmy o Innych, potworach i południu wyspy. Czy ktoś tam mógł jeszcze przeżyć – zastanawiałem się. Zastanawiałem się też, gdzie jest Vilemmo – jedna z rozbitków. Widziałem ją tylko w dniu rozbicia samolotu i od tego czasu jej nigdzie nie ma. Ta noc, przegadana prawie cała była dziwna... Pokłóciłem się z Rachel, bo palnąłem głupotę... i jeszcze znowu zaatakował nas jeden z Innych – jednak mi wydawało się, że to jakiś potwór. Zrobiłem „magiczny krąg” i wykrzyczałem: ”Jeśli przekroczysz ten krąg, zginiesz”. Nekisha też wypowiadała jakieś słowa, brzmiące niczym zaklęcia. Słyszałem też rozmowę Melodie i Rachel. Rozmawiały o mnie.... Melodie nie chciała wyjawić szczegółów rozmowy...
Na jedną noc to już za dużo wrażeń...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kacper
Najmilszy Użytkownik Częsty bywalec
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 5594
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z wyspy :)
|
Wysłany: Nie 13:17, 05 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Znowu miałem sen. Był związany z wyspa. Widziałem część wschodnią wyspy – były to wzgórza i ukryte w nich jaskinie. Wydawało mi się, że jestem w jakiejś jaskinie... Usłyszałem krzyk kobiety: „Pomocy, boje się”...
A dziś naszły mnie wspomnienia... Pamiętam, jak żegnałem się z Elizabeth, przed wyjazdem do Sydney... Nie dziwię się w sumie, że dzwoniła do mnie dwa dni przed lotem do nowego Yorku. I sam nie wiem, czy zachowałem się prawidłowo, czy podle... To przez przeznaczenie znalazłem się na wyspie... Przeznaczenia ukarało nas wszystkich... za grzechy... przeszłości...
- Kacper, dlaczego jedziesz? – spytała Elizabeth.
- Muszę, wiesz, że... moja kuzynka potrzebuje pomocy.
- J’adore!(Ja Cię Kocham)
- Au revoiz, Elizabeth (żegnaj, Elizebeth)....
I poszełem na lotnisko...
Rachel, ja i Melodie postanowiliśmy się lepiej poznać. Graliśmy w pytania. Grę przerwała nam... Villemo. Dziś znalazła się . Twierdziła, że była w jaskiniach. Musiałem jej po prostu nie spotkać. A potem Lizzy żaliła się mi, że ma sny. Rachel i ja próbowaliśmy ją pocieszyć.
A za chwilkę wyruszam na południe. Mam nadzieję, że kogoś tam spotkam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kacper
Najmilszy Użytkownik Częsty bywalec
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 5594
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z wyspy :)
|
Wysłany: Nie 18:11, 05 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Żałuje, że okłamałem wtedy, przed wyjściem na lotnisko Elizabeth. Powiedziałem, że jadę do kuzynki, a tak naprawdę leciałem na spotkanie z Julie. Naprawdę zależało mi na Elizabeth. Zacząłem się zastanawiać, dlaczego niektóre kobiety traktowałem za mało poważnie... Elizabeth widać nie chciała zakończyć naszej znajomosci na krótkim romansie...
Z Rachel krążyliśmy w koło. Myśleliśmy, że idziemy na południe, jednak wydawało się, że kręcimy w kółko. Rachel weszła na drzewo i zobaczyła wielką skalę. Za nią była południowa część wyspy i południowa dżungla. Po drodze spotkaliśmy Nekishe. Zastanawialiśmy się, jak przejść tą skałę. Rachel postanowiła wrócić do obozu. A ja i Nek postanowilismy pojść jaskiniami. Były 4 jaskinie i nie wiedzilismy, do ktorej wejsc. wybraliśmy najmniejszą jaskinie – gdyż taka mi się śniła... W środku był aztecki znak drogi do innego świata. Okazało się, że znów moje przeczucia się sprawdziły – jaskinia prowadziły do południowej części wyspy. Chodziliśmy trochę po dżungli południowej, jednak obydwoje byliśmy zmęczeni. W drodze powrotnej spotkaliśmy... Rachel i Tommy’ego. Okazało się, że to Rachel zabrała mi baterię, dlatego moja komórka była rozładowana. Ja i Nekisha wróciliśmy do obozu. Jestem strasznie zmęczony.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kacper
Najmilszy Użytkownik Częsty bywalec
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 5594
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z wyspy :)
|
Wysłany: Pon 16:00, 06 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Co się ze mną dzieje? Nigdy nie lubiłem pisać dziennika, jak pisałem, to może raz na tydzień, a teraz pisze kilka razy dziennie... Nie wiem, czy to dobra zmiana czy nie...
Wczoraj wieczorem pływałem razem z Melodie. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Był moment, że prawie się pocałowaliśmy... Nie wiedziałem co do nie czuje – przyjaźń, a może zauroczenie? Bynajmniej obiecałem sobie raz na zawsze, nie traktować żadnej kobiety niepoważnie. Potem Rachel i Tommy zachowali się po chamsku w stosunku do mnie i Melodie... Położyłem się kawałek od ogniska, udawałem, że śpię, jednak poznałem część prawdy o przeszłości Rachel i Melodie...
A dziś miałem sen, w którym rozmawiałem z Melodie. Mówiłem do niej: „Przeszłość jest nie ważna. Ważna jest teraźniejszość i przyszłość z nią związana”. Zainteresował mnie sen i moja tajemnicza mowa... Może sen ma rację? Przeszłość na tej cholernej wyspie na pewno jest mniej ważna....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kacper
Najmilszy Użytkownik Częsty bywalec
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 5594
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z wyspy :)
|
Wysłany: Pon 22:01, 06 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Po południu rozmawiałem z Melodie. Nagle zaczęliśmy się całować.. Jestem nią wyraźnie zauroczony. Zaczęliśmy się całować, a ja zastanawiałem się nagle, co by się stało, gdyby grupa ratunkowa nas jednak znalazła... Co ja bym powiedział Elizabeth? Czy przeszłość, na prawdę nie jest ważna? Czułem się jak nigdy w życiu. Melodie coraz bardziej mnie pociągała. Nagle pocałunek został przerwany – Melodie oderwała się ode mnie, podbiegła do Rachel i kilkakrotnie spoliczkowała ją, po czym pobiegła do dżungli. Byłem przerażony całą sytuacją. Pobiegłem do wodospadu i tam rozmyślałem, co spotkało w przeszłości Melodie i Rachel – pewnie wszyscy na plaży w tym czasie mówili teraz o mnie, Melodie i Rachel... i całej zaszłej sytuacji... Po kilku godzinach Rachel przebudziła się. Ostatnim zdarzeniem, które pamiętała była... jej rozmowa z Melodie koło wodospadu. Po tym, jak to usłyszałem odszedłem od Rachel i położyłem się. Przypomniało mi się pewne zdarzenie z przeszłości...
- Chris, gdzie ty byłeś– spytała Elizabeth.
- A co Cię to obchodzi?– spytałem.
- Kacper... czy ty czasem nie jesteś pijany?
- Wypiłem tylko trochę.
- Ty z kimś się spotykasz... – powiedziała z płaczem Elizabeth.
- Skąd o tym wiesz? Nie mów o takich rzeczach bezpodstawnie – mruknąłem.
- Czuje od Ciebie perfumy kobiece – powiedziała Elizabeth.
- A na co ty liczyłaś? Przecież nie mówiłem, że nasz związek będzie trwał długo i długo, po wszystkie czasy – powiedziałem – chciałem się tylko z tobą zabawić...
- Nie wiedziałam, że taki jesteś...
- Nie złość się, lalka...
- Nie mów tak do mnie... Winny się nigdy nie tłumaczy... – i w tym momencie Elizabeth wyszła z mojego mieszkania.
Teraz żałowałem, że byłem taki w stosunku do niej. Żałowałem coraz bardziej grzechów z przeszłości... Czy one mnie prześladują?
Rachel, po przebudzeniu, nic nie pamiętała... jedynie wodospad. Poprosiła mnie o wróżbę. Rozłożyłem dla niej tarota... Przyszłość, którą wyczytałem, była bardzo ciekawa... Potem też wróżyłem z ręki. Intuicja kobieca nie powinna jej zawodzić... Widziałem w ręce coś jeszcze... coś ciekawego, ale zarazem i irytującego.... coś przerażającego, a zarazem i smutnego... jednak postanowiłem na razie jej tego nie mówić... Postanowiłem zachować to w tajemnicy... Wiedziałem, że jeśli się dowie... wyniknie z tego coś złego... Potem do obozu wróciła Melodie. Powiedziała mi, że zaatakowała Rachel, bo w niej jest jakiś demon. Przeraziłem się – właśnie to widziałem w jej ręce. Widział, że jest przez kogoś owładnięta....Nie chciał jej tego powiedzieć. Rachel, pod wpływem tego demona, zaatakowała Melodie. Stanąłem w obronie Melodie... Rachel po chwili uciekła do dżungli, a my wróciliśmy na plaże.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kacper
Najmilszy Użytkownik Częsty bywalec
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 5594
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z wyspy :)
|
Wysłany: Wto 18:11, 07 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Jak zwykle – sen. Tajemniczy sen. Dziś śniła mi się Julie... Była... na wyspie. W tym śnie rozmawialiśmy...
- Nie żyję – powiedziała do mnie Julie.
- Jak to? Skąd się tu wzięłaś?
- No jak to skąd... za grzechy się tu trafia... – powiedziała do mnie.
- Czym jest ta wyspa? – zapytałem Julie.
- PIEKŁEM!!!!!!! – wykrzyknęła, a z jej ust zaczęła płynąć krew.
Mój sen się dzisiaj sprawdził. Po przebudzeniu i zjedzeniu śniadania, widziałem ją, na plaży. Pobiegła w stronę dżungli – ja za nią.
Co ty tu robisz? - spytalem..
Julie spojrzała na mnie przeraźliwym wzrokiem.
- Skąd tu się wzięłaś?
- Powinieneś to wiedzieć... ZE SNU!!!!!!! - krzyknęła... Przeraziło mnie to...
- To nie jest piekło!! Sny nie mają znaczenia - wydarłem się z całej siły
Julie zaśmiała się...
- Dzwoniłam i Cię uprzedzałam... ŚMIERĆ!!! - Julie znowu krzyknęła do mnie, identycznie, jak rozmawiałen z nią przez telefon przed wyjazdem...
- Nie!!! Nie, nie, nie!!!!!!! - krzyczałem, ile miałem siły. Potem straciłem przytomność... Obudziłem się po godzinie, a Julie już nie było. Jak to dobrze, że spotkałem Melodie. Jej widok poprawił mi humor. Jednak na wyspie także grasują złodzieje – ktoś ukradł Nekishy jej prace o Aztekach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kacper
Najmilszy Użytkownik Częsty bywalec
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 5594
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z wyspy :)
|
Wysłany: Czw 17:07, 09 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Przedwczoraj wieczorem rozmawiałem z Rachel. Widać było, że brak jej męszczyzny. Potrzebowała widocznie kogoś, kto by się do niej przytulił, pocieszył... rozmawiałem też z Melodie, lepiej się poznaliśmy, jednak komentarze Pati i Rachel mnie dobijały. Wydawały się być fajne, jednak nie potrzebnie wtrącają się w nie swoje sprawy. A wczoraj rano przebudziłem się i widziałem, że obok mnie spi Melodie. Wyglądała prześlicznie. Potem zjadłem śniadanie i rozmawiałem z Pati o tym co zaszło. Pati nic nie pamiętała – miała kaca i była zmęczona. Potem poszedłem z Melodie nad wodospad, łowić ryby wędką, którą sam zresztą zrobiłem. Jak wróciliśmy, zrobiłem dla Melodie rybę i zauważyłem, że Tommy i Megan wyraźnie mają się ku sobie. Melodie postanowiła zbudować sobie domek, taki jak ma Megan. Oczywiście chcę jej w tym pomóc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kacper
Najmilszy Użytkownik Częsty bywalec
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 5594
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z wyspy :)
|
Wysłany: Czw 22:50, 09 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Dziś jest dziwny dzień – pierwszy raz od kilkunastu lat nie śnił mi się żaden straszny, przerażający, przewidujący przyszłość sen. Tym bardziej obudziłem się szczęśliwy i w dobrym nastroju, Po obudzeniu się rozmawiałem z Nekishą. Jej śniła się osoba, która nie żyje. Co dziwne mi tez kilka dni temu śniła się osoba, która najprawdopodobniej nie żyje – Julie. Potem zbudowałem z Melodie szałas. Dziś był piękny wieczór. Spędziłem go z Meldoie w szałasie... kochaliśmy się... Oby więcej takich pięknych dni na tej przeklętej wyspie. A oprócz tego Rachel gdzieś zniknęła. Martwie się o nią... Powiedziała, że jesli nei wroci za dwa dni to znaczy że nie żyje.... Mam nadzieje, ze w sobote wroci...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kacper
Najmilszy Użytkownik Częsty bywalec
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 5594
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z wyspy :)
|
Wysłany: Sob 16:26, 11 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Wczorajszy dzień nie zapowiadał się ciekawie. Od razu po obudzeniu pokłóciłem się z Pati. Potem poszedłem łowić ryby, nad wodospad poszła też Pati i oczywiście obydwoje byliśmy dla siebie złośliwi. Łowiłem ryby z Joan, gdy nagle coś pociągnęło wędkę. Chciałem to coś wyciągnąć, myśląc, że to ryba, jednak to był jakiś dziwny stwór – przypominał jaszczurkę i ugryzł mnie. Miałem ranę na nodze. Potem resztę dnia gadałem z Melodie, a wieczorem poszliśmy w stronę południowej części wyspy. Po drodze zauważyłem z Pati coś takiego, jakby obóz... Później znaleźliśmy tam namioty z wyszytymi na nich znakach demona – jednej z kart w tarocie. Przeraziliśmy się. Tam znajdował się również referat Nekishy. Potem spotkaliśmy ludzi z południa. Nie zdawali się być mili. Od początku się kłóciliśmy. Nie zbyt im ufam. Byłem jednak tak zmęczony, że poszedłem na południową plaże i zasnąłem... Chwile przed zaśnięciem słyszałem wołanie o pomoc.... To była Rachel... A dzisiaj miałem sen. Widziałem w nim siebie i Tommy’ego, jak stoimy nad jakimś włazem. Potem widziałem go i Megan, jak otwierają właz dynamitem i wchodzą do środka.... i w tym momencie się obudziłem. Czy ten sen znowu coś zwiastuje? Dziś rano zapoznałem się lepiej z ludźmi z południa – szczególnie z Lucy. Ona jedyna wydawała się być miła dla mnie i Melodie. Chciała iść z nami na północ, ponieważ kilka dni temu Inni kazali jej się wynosić na inną część wyspy. Ostatecznie została. Po powrocie na „naszą” stronę wyspy, rozmawiałem z Rachel... na szczęście wróciła do obozu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kacper
Najmilszy Użytkownik Częsty bywalec
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 5594
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z wyspy :)
|
Wysłany: Nie 22:39, 12 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Wczoraj wieczorem ja i Melodie sprzątaliśmy w szałasie – Inni zrobili wielki bałagan. W czasie szukania natrafiłem na kartkę... Był napisany przez kobietę, błagała w nim pomoc... "Inni tu byli... I mnie porwali... Uratujcie mnie... Oni wszystkich zabijaja... Przeszukuja namioty i domki.... Porywają... Zabija mnie... Chcieli zniszczyć w waszym obozie wszystko" – tak napisała. Po przeczytaniu ja i Melodie zastanawialiśmy się, kim jest owa kobieta. W nocy również Tommy otworzył bunkier. Wszyscy podejrzewamy, że w nim klonowano ludzi i prowadzono badania. A Dziś rano wędrowałem po dżungli... Późnym południem widziałem Innych, jednak Oni mnie nie gonili. Tylko patrzyli nam nie dziwnymi oczyma. Gdy wróciłem, Melodie oprowadziła mnie po bunkrze. Spotkaliśmy tam Tommy’ego i Rachel. Widziałem, że Tommy przekazuje Rachel broń i kajdanki... Czułem się dziwnie, nagle przestałem im obojgu ufać... Nie wiem, co mnie w tym momencie napadło... Byłem wobec nich podejrzliwy... zupełnie niepotrzebnie. Potem pokazałem Tommy’emu kartkę od tej kobirty. Tommy uznał, że napisali go Inni, aby nas zmylić. Po południu rozmawiałem z Melodie. Opowiedziałem jej, jak zabiłem Richarda... Potem znowu zbliżyliśmy sie do siebie - kochalismy sie... Było cudownie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kacper
Najmilszy Użytkownik Częsty bywalec
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 5594
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z wyspy :)
|
Wysłany: Pon 22:05, 13 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Obudziłem się bardzo wcześnie rano. Tak jak wczoraj postanowiłem lepiej poznać wyspę. Byłem na zachodzie i południu, jednak z nikim nie rozmawiałem. Poznałem tajemnicze miejsca tych wysp. Byłem m.in. nad południowym wodospadem. W czasie wędrówki myślałem o Richardzie... Wczoraj, gdy rozmawiałem z Melodie, opowiedziałem Melodie okoliczności zabójstwa... Pamiętam, jakby to było wczoraj... Miałem 22 lata. Richard Tommson chciał zabić moją kuzynkę - Kelly... Nie wiem dokładnie dlaczego, ale za coś jej nienawidził. Był powiązany z grupą terrorystyczną, bardzo się martwiłem o Kelly, wiedziałem, że ten człowiek jest zdolny do wszystkiego. Najpierw kupiłem na lewo broń w jakimś sklepie. Potem, kilka dni przed zbrodnią... przespałem się z jakąś babką, która była płatnym mordercą... Nawet nie wiem, jak się nazywała osoba, z którą uprawiałem seks... (Co się dziwie?- często tak było... Nie chce być taki, jak w przeszłości, ale Melodie powiedziala mi, ze przeszlosc nie jest wazna.) Zamordowałem go, a policja znalazła przy jego ciele tą kobietę i ona trafiła za kratki. Po powrocie z dżungli poszedłem do bunkra. Rachel powiedziała mi, że jest prysznic... Skorzystałem z niego, a potem razem z Rachel prałem ubrania swoje oraz Melodie. Potem Rachel, Tommy i ja zobaczyliśmy jakiegoś potwora-klona. Bł w jednym ze "słoji". Pluł żółtą cieczą. Naszczęście szybka moja i Megan pomoc przyniosła skutki - Rachel odzyskała przytomność. Potwór został przez nas zabity. W najbliższym czasie mam zamiar też namalować małą mapke, aby Melodie mogła zrobić profesjonalną, dlatego jutro tez mam zamiar pozwiedzac wyspe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|